Po raz kolejny spotykamy grupę ósmoklasistów, którzy należą do samodzielnie założonej, Agencji Detektywistycznej “Herkules”. Co dziwniejsze w ich otoczeniu zawsze znajdzie się jakaś skomplikowana nawet dla dorosłych kryminalna zagadka. Tym razem będziemy świadkami dość poważnej kradzieży albo zniknięcia humanoidalnego robota.
W tym tomie akcja powieści dla dzieci i młodszych nastolatków będzie działa się w Suchej Beskidzkiej. To tu przyjechali na wycieczkę Czarny, Kisiel, bliźniaczki Basia, Kasia i Barszczu. Wszystkich znamy z poprzedniej brawurowej akcji opisanej w książce ?Czarny Maciek i wenecki starodruk?. Tym razem klasa Maćka wygrała wycieczkę, podczas której nie dość, że zamieszkają w starym zamczysku, to jeszcze będą programować i poznają najnowszego humanoidalnego robota. Wszystko w ramach nagrody.
Poza wartką akcją znajdziemy tu masę pożytecznych informacji, podrzuconych bardzo zgrabnie przez autora. Dziecko nie tylko dowie się co nieco o najbardziej znanym rysunku Leonarda Da Vinci, człowieku witruwiańskim, niektóre zasady savoir-vivre, ale także pozna tajniki oznaczeń szlaków górskich czy podstawy czytania mapy drukowanej. Tu mam też pewne “ale” do autora: nie znam dziecka, które by się posiłkowało starą ulotką z nieaktualną mapą, zamiast skorzystać z Map Google. No ale uwierzmy, że takie dzieci istnieją i to nie tylko na kartach powieści. Niemniej cieszę się, że Dariusz Rekosz wspomina o mapach. Nawet armia amerykańska wróciła do druku, by w sytuacji braku połączenia internetowego czy prądu umieć korzystać z map (tak, nie żartuję; przez pewien czas korzystano wyłącznie z GPS-ów, zapominając, że satelity je obsługujące mogą zawodzić, zostać zhakowane czy zniszczone).
Co mi, dorosłemu czytelnikowi, jeszcze nie przypadło do gustu? Nierealność sytuacji. Nie znam dorosłego, który obcemu dziecku zwierzyłby się z problemów, pozwolił mu myszkować po nieznanej mieścinie bez dozoru opiekuna wycieczki, że nie wspomnę o tym, że tego opiekuna kilka dni nawet fizycznie nie ma. Gdyby przeczytał książkę kurator, na bank Barszczu by się pożegnał z posadą. Dziecko nie będzie tego jednak zauważało, a to ono jest targetem książki. Dla niego będzie to wesoła, przygodowa historia detektywistyczna z najlepszym nauczycielem na świecie, zawsze wspierającym uczniów. Pod tym względem chciałabym, by wszyscy nauczyciele tacy byli.
Świetna, detektywistyczno-przygodowa książka, która zainteresuje najbardziej wybredne czytelnicze młode gusta. Bo jest tu wszystko, co dzieci lubią: tajemnica, historia, ciekawostki, śledztwo, bycie zawsze przed dorosłymi (ach, jak zawsze dobrze jest być przebieglejszym niż dorośli!). Rodzicom spodoba się pochwała współpracy pomiędzy dziećmi oraz postać przyjaznego uczniom nauczyciela. Polecam szczerze każdemu dziecku i młodszemu nastolatkowi.
Monika Kilijańska