Wiosna, lato, jesień i zima. Każda z pór roku w swym repertuarze ma takie dni, że wyjście z domu stanowi nie lada wyzwanie i może skończyć się przemoknięciem lub katarem. Wtedy też pomysłowość rodziców osiąga wysoki poziom, bo zapewnienie rozrywki ciągle wywołującej radość może okazać się wyzwaniem dla każdego. Na szczęście rynek gier planszowych to kopalnia pomysłów, w której można znaleźć zarówno proste i zabawne tytuły, jak i te dla bardziej wymagających graczy. Mix Tura poza oczywistą funkcją zabawy wpływa na coś jeszcze… wyobraźnie.
Już same postacie, w które przyjdzie nam się wcielić, są niesamowite i jakby wprost wyciągnięte z jakiejś książki fantasy. Gobliny, bo właśnie one staną się naszym alter ego w Mix Turze, muszą podjąć prace. Zatrudniają się jako testerzy eliksirów u miejscowej wiedźmy. Jak to bywa z pracą u czarownic, szczególnie tych średnio miłych, zadanie wcale nie jest łatwe, a czasem może okazać się nawet śmiertelne. Przekonani? Chodźmy dalej.
Co skrywa środek?
To małe pudełko zachwyca swą poręcznością i możliwością gry w niemalże każdych warunkach. W środku znajdują się karty w kilku rodzajach. Są karty z podobizną Goblinów, każda z nich posiada dwie strony, żywego testera i jego duchowej wersji. Karty eliksirów, które dzielimy na trujące i nie oraz buteleczki z antidotum. Ponadto by rozgrywka nabrała głębi, w zestawie znajdziemy również karty akcji. To one będą stanowić postawę całej zabawy, jednak o tym za chwile.
Jak grać?
To proste. Mix Tura nie sprawi kłopotu potencjalnym graczom. Gdy podzielimy poszczególne karty według zastosowania, każdy z graczy losuje sobie postać goblina oraz cztery karty eliksirów. Trzy z nich to eliksiry o dobrych właściwościach, jeden jest trujący. Te karty należy przetasować i ułożyć obok naszego goblina. Na początku każdy z graczy dostaje również jedną buteleczkę antidotum, której będzie mógł użyć w trakcie rozgrywki lub stracić ją w boju, gdy któryś z pozostałych kompanów w grze użyje jednej z kart akcji pozwalającej mu ukraść antidotum od rywali. W momencie, gdy każda osoba przy stole ma już swoje karty na środku ląduje przetasowana talia z kartami akcji, a po jej obu stronach reszta kart eliksirów.
Tak przygotowana rozgrywka może się zacząć. Im więcej osób tym zabawniej, a w myśl tej zasady gra sugeruje od 4 do 10 graczy. Gdy rozpoczniemy kolejkę, każdy z graczy musi kolejno sięgnąć po kartę akcji i wykonać polecenie znajdujące się na wyciągniętym kartoniku. Od tego, co uda nam się wylosować, gra może odmienić nasz los w mgnieniu oka. Jakie karty akcji można trafić? Pijesz ty, pije gracz wybrany przez większość, piją gobliny bez rogów i wiele innych. Dzięki dużej gamie zadań do wykonania rozgrywka jest losowa i nie da się przewidzieć co stanie się za chwilę. To z pewnością podnosi grywalność i sprawia, że Mix Tura to przede wszystkim świetna zabawa dla dzieci i dorosłych. Wygrywa ostatni żywy goblin, a w nagrodę może posprzątać bałagan powstały podczas rozgrywki.
Moje wrażenia
Całość jest niezwykle dopracowana i cieszy oko kreską oraz paletą barw, które nadają odpowiedniego klimatu, wszak to nie potyczki księżniczek, a pełnoprawna fucha u wiedźmy. Gobliny różnią się od siebie, co też jest ciekawym elementem. Karty i żetony wykonane są z dobrej jakości tworzywa, dzięki czemu posłużą nam przez wiele godzin radosnej rozgrywki. Kartonik zawiera 110 kart oraz 10 żetonów i instrukcje. Gdy zakupicie grę na stronie wydawcy, gratis otrzymacie 10 plastikowych buteleczek z antidotum, które z pewnością dodadzą punktów do klimatu. Mix Tura to genialna propozycja, która sprawdziła się również u młodszych graczy niż 8+ sugerowane przez wydawcę. Instrukcja jest przejrzysta, a mechanizm rozgrywki łatwo rozgryźć, dzięki czemu grać może niemal każdy. Pewna jest zabawa i masa śmiechu.
Marta Daft