Czy jeśli dzieło autora zostało wydane po jego śmierci, można nadal nazwać autentycznym? Czy jeśli coś zostało stworzone w laboratorium, można nazwać prawdziwym? A czy dzieło stworzone przez fałszerza, może być bardziej znane od oryginału? I w końcu czy podróbki naprawdę zawsze są takie złe? Na te i inne pytania próbuje odpowiedzieć Lydia Pyne w swojej najnowszej książce “Prawdziwe fałszerstwa. Kilka niesamowitych historii o podrabianiu”.
Przyznam szczerze, że przed przeczytaniem tej książki, raczej nie myślałam dobrze o podróbkach. Wydawały mi się one czymś złym, o gorszej jakości, jedynym ich plusem była niska cena, ale po lekturze tej pozycji, moje myślenie diametralnie się zmieniło.
Autorka w przystępny sposób opisuje przykłady fałszerstw z różnych dziedzin. Kilka ze sztuki, z przyrody, filmu, chemii, a nawet smaku. O niektórych słyszałam wcześniej, a reszta była dla mnie nowością. Zaskakujący był dla mnie fakt, iż niektóre podrobione rzeczy w dzisiejszych czasach są bardziej cenione niż oryginały, są nawet osoby, które zbierają tylko takie podróbki, ale jak to mówią “kto bogatemu zabroni”.
Tak jak wspomniałam wcześniej, ta książka zmieniła moje postrzeganie podróbek. Wiadomo, część z nich robiona jest przez osoby, które kierują się chęcią zysku lub chcą komuś zrobić mało przyjemny “kawał”, ale są też i takie, które zostały stworzone, aby chronić oryginał przed zniszczeniem, jak np. ma to miejsce w przypadku Jaskini Chauveta. Sztuczny diament również został wyprodukowany raczej z dobrych pobudek. Przykłady opisane w książce wskazują na to, że podróbki nie zawsze są czymś złym i należy je postrzegać jako coś dobrego.
Widać, że autorka poświeciła bardzo dużo czasu na to, żeby zebrać jak najwięcej rzetelnego materiału, bibliografia na końcu książki jest całkiem pokaźna.
Podobało mi się również to, że pod koniec książki są zdjęcia z omawianymi podróbkami, więc nie trzeba ich szukać gdzieś w Internecie. Chociaż może wygodniej dla czytelnika byłoby, gdyby po każdym rozdziale było jedno zdjęcie, a nie pod koniec wszystkie, ale taki mały minusik, który nie obniża mojej końcowej oceny książki.
Podsumowując, według mnie “Prawdziwe fałszerstwa” jest książką wartą polecenia dla wszystkich tych, którzy tak jak ja na początku o fałszerstwach myślą tylko w negatywnych aspektach.
Honorata Jamroży