Któż z nas nie zna Marie Kondo? Miła Japonka uczy sprzątać cały świat – kroczek po kroczku pokazuje, jak czerpać radość z porządków i jak utrzymywać porządek. W książce “Jak czerpać radość z pracy” Kondo połączyła siły z psychologiem organizacyjnym Scottem Sonensheinem i wspólnie stworzyli przewodnik po sprzątaniu w pracy. Sprzątaniu, które ma dać nam iskierkę radości i pomóc lepiej się nastawić do tej sfery życia. Brzmi kusząco, prawda?
Też się skusiłam. A radość poczułam już na widok okładki. Jest w intensywnie różowym kolorze, z minimalistyczną grafiką, i od razu budzi chęć do działania. Brak mi w niej może jakiejś ramki czy czegoś, co nieco ograniczyłoby tę różową, jednolitą połać, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Zresztą – treść jest ważniejsza niż okładka.
Książka została podzielona na kilkanaście rozdziałów z wyraźnym rozgraniczeniem, które z nich napisała Kondo – specjalistka od sprzątania przestrzeni fizycznej – a które Sonenshein – ekspert od organizacji czasu i psychiki. W każdym z rozdziałów jednak wypowiada się także drugi z autorów. Na rozgrzewkę duet “sprzątaczy” proponuje nam zastanowienie nad dwiema kluczowymi kwestiami: po co w ogóle sprzątać i co zrobić, by porządek został z nami na dobre. Zdaniem autorów to są rzeczy, które trzeba przepracować, żeby porządkowanie było skuteczne – a sposoby, które proponują, naprawdę działają.
Po tym wstępie liczącym dwa rozdziały następują sekcje poświęcone konkretnym sferom życia zawodowego. Z książki Kondo i Sonensheina dowiemy się między innymi, jak posprzątać w dokumentach papierowych i elektronicznych (i dlaczego to różnica), w jakie pułapki można wpaść podczas organizowania czasu, a także co zrobić, żeby zebrania i praca zespołowa przebiegały w uporządkowanej atmosferze. Każdy z rozdziałów to mnóstwo porad i przykładów, dzięki którym sama wizja sprzątania staje się ekscytująca – a to już bardzo dużo. Marie Kondo krok po kroku wyjaśnia, jak przenieść jej słynną “magię sprzątania” na grunt zawodowy i co w pracy oznacza zostawianie tego, co “daje radość”. Scott Sonenshein z kolei podchodzi do sprzątania psychologicznie i tłumaczy, jakie procesy myślowe powinny zajść, byśmy oczyścili nie tylko przestrzeń i terminarz, ale też nasze głowy.
Wybuchowy duet dał wybuchowe efekty, ale nie przyszły one od razu. Z samą recenzją czekałam, aż wypróbuję zaproponowane przez autorów metody, by sprawdzić, czy mogę wam z czystym sumieniem polecić “Jak czerpać radość z pracy”. I uwaga – mogę! Przeszłam przez kolejne rozdziały, porządkując przestrzeń, czas, kontakty, zadania… i nagle moje życie stało się tak po prostu łatwiejsze. A po drodze było dużo radości, ponieważ oboje autorów pisze tak zajmująco, że czułam, jakbym uczestniczyła w jakiejś wielkiej przygodzie, a nie po prostu sprzątała moje biuro. Nie sprawdziłam, niestety – z racji braku możliwości – jak działają zaproponowane metody w sytuacji, kiedy ktoś nie pracuje w domu, ale mój home office zaczął dawać radość.
Pochwalić też muszę tłumaczkę, Annę Czajkowską, dzięki której tekst płynie i “mówi” głosem autorów. Szkoda tylko, że nie dano jej miejsca ani na okładce (cóż, zrozumiałe, w Polsce to rzadka praktyka), ani na karcie tytułowej (a to już niespotykane), a jedynie w stopce. I druga szkoda, że ktoś – nie wiem, czy tłumaczka, czy dział marketingu – zdecydował się na opisowy i dość bezosobowy polski tytuł, podczas gdy oryginał odwołuje się wprost do metody Kondo. W obliczu tego, że to naprawdę dobry i dobrze napisany poradnik, są to detale – polecam go i tak!
Joanna Krystyna Radosz