Jeśli w opisie znajdziemy słowa wiedźma lub zioła, to wiadomo, że książkę wezmę w ciemno, licząc na ciekawą lekturę. Seria “Kobiety z Uroczyska” tymi właśnie kluczowymi słowami została zapowiedziana, zatem musiałam ją przeczytać.
Powieść otwierają wydarzenia z zamierzchłej słowiańskiej przeszłości. W Puszczy Solskiej mała Tanewa poznaje swoje korzenie i dowiaduje się, że należy do rodu wiedźm. Wiele wieków później ta sama puszcza będzie świadkiem tragicznych wydarzeń II wojny światowej. A gdy nastanie pokój, przeminą kolejne dziesięciolecia i większość świadków tragicznych wydarzeń odejdzie, historia upomni się o swoje prawa i namiesza w losach nieświadomych niczego młodych bohaterów: Natalii i Jakuba.
Natalia Stawarska dorasta w szczęśliwej rodzinie, otoczona opieką rodziców i babć. Nie ma pojęcia, że lada moment cały jej świat stanie na głowie i okaże się, że jej bliscy przez lata ukrywali czyim jest dzieckiem.
Jakub Zerfass, mieszkający w Niemczech nigdy nie zaznał matczynego ciepła, jego matka była kobietą zimną i wymagającą. To ona tak pokierowała młodym człowiekiem, że wybrał seminarium duchowne. W seminarium czuje się szczęśliwy i nie przypuszcza, że wakacyjny wyjazd do Polski, skąd pochodzi matka, odmieni jego życie.
Wakacje 2013 roku zmienią losy nie tylko tych dwojga, lecz także ich bliskich, a wszystko za sprawą wydarzeń z przeszłości.
Fabuła książki rozgrywa się jednocześnie w wielu miejscach i w różnym czasie. Z barwnych puzzli powoli wyłania się obraz całości, a czytelnik stopniowo wprowadzany jest w zawiłe powiązania i pogmatwane wątki powieści. Poszczególne elementy układanki poznajemy dzięki wielogłosowej narracji, jaką zastosowała autorka. Wydarzenia widzimy oczami ich uczestników, zarówno tych współczesnych, jak i tych z okresu wojny oraz z roku 1993, bo to wtedy na wrzosowiskach doszło do dramatycznych wydarzeń, które zaważyły na życiu bohaterów.
Powieść spełniła moje oczekiwania. Od pierwszych stron czułam się zaciekawiona, z niecierpliwością czekałam na połączenie w całość luźnych wątków. Podobało mi się wykorzystanie roztoczańskich legend oraz wojennych historii, oraz zgrabne wplecenie ich w akcję książki. Od początku polubiłam bohaterów, których sylwetki zarysowane zostały wielowymiarowo i wiarygodnie. A wiedźmy i zioła? Były i to zarówno w postaci legendarnej Heid, babci Tanewy, jak i tych z Hexen Kommando Himmlera oraz współczesnych, które do swoich zdolności podchodziły z dystansem. Jedynym mankamentem książki jest fakt, że urywa się w najważniejszym momencie, a oczekiwanie na drugi tom zda się męczarnią.
Anna Kruczkowska