Twórczość Anny Łaciny, miałam okazję poznać wiele lat temu i od razu ją polubiłam. Autorka w swoich książkach porusza problemy rodzinne, ale skupia się na młodzież, z emocjami, jakimi często zmagają się w tym trudnym dla siebie czasie. Myślę, że każdy tytuł, jest dedykowany konkretnej grupie osób, a wszystkie razem, to takie kompendium na sprawy, które często trudno nazwać, a tym bardziej zrozumieć.
Dlatego, gdy otrzymałam możliwość zapoznania się z najnowszą książka Anny Łaciny, byłam ogromnie zadowolona. O czym jest “Dziewczyna o perłowych włosach” i dlaczego warto ten tytuł przeczytać? Postaram się napisać w dalszej części opinii.
Poznajemy dwie siostry Sylwię i Zuzannę. Ta pierwsza jest starsza i właśnie przygotowuje się do matury, to taki typ pedantki i perfekcjonistki. W jej życiu wszystko musi być dobrze zaplanowane i zrealizowane. Natomiast Zuzanna, jest jej kompletnym przeciwieństwem. Już sam wygląd świadczy o osobowości i naturze nastolatki, Zuza farbuje swoje włosy na dosyć ciekawy kolor, stroni od towarzystwa rówieśników, co nie znaczy, że jest nielubiana. Wręcz przeciwnie, po prostu wystarczy jej znajomość jednej koleżanki. Z kolei Sylwia jest na etapie randek i próbowania dorosłości, najchętniej zamieszkałaby ze swoim chłopakiem. Jest tylko problem z ojcem. I właśnie, pewnego ranka, gdy Zuzannie, nie chce się wstać, by wyprowadzić pupila, robi za nią to tato. I od tamtej pory, ślad po ojcu i zwierzęciu ginie. Mijają godziny, później dni i tydzień za tygodniem. Dziewczyny szukają, babcia – niepełnosprawna matka ojca, czuje strach i lęk przed przyszłością.
O ile Sylwia dramatycznie próbuje znaleźć ojca, robi wszystko, co jest możliwe, by dowiedzieć się, gdzie może być jakiś trop. Tak Zuzanna, skupia się na szukaniu psa, jakby nieobecność ojca, którego przecież kocha, ją wcale nie obchodziła. Starsza siostra nie potrafi zrozumieć zachowania i postawy młodszej, drażni ją również pies, który zajmuje tak ważne miejsce w sercu nastolatki. Dla Zuzanny męczące jest zachowanie zawsze idealnej Sylwii.
I tak obie siostry toczą ze sobą jaką dziwną rywalizację, są obok siebie, zamiast razem. Dzień, w którym zaginął ojciec, stał się zwrotnym w ich życiu. I chociaż na początku próbowały zachować w tajemnicy to wydarzenie, tak po dłuższym czasie, stało się to bardzo trudne. Sylwia mogła porozmawiać o swoich uczuciach z chłopakiem, natomiast Zuza, nie wiedziała, czy jest z nią coś nie tak, ponieważ nie potrafiła poruszyć tego tematu z nikim. Nawet z najlepszą koleżanką.
Czasem życie potrafi przewrócić się w ciągu jednej chwili. A zmiana, jaka następuje, niekoniecznie jest taka, jakbyśmy sobie życzyli. Czy negatywne wydarzenia, mogą być początkiem czegoś dobrego? I czy w szukaniu ojca, obie siostry nie odnajdą czegoś równie ważnego?
Będę szczera, tę książkę jest trudno ocenić w kategorii dobra lub zła. Ponieważ autorka ukazała tak wiele problemów. Począwszy od rozbitej rodziny – nie chcę napisać zbyt wiele, ale fakt, dlaczego zostały same z ojcem, dlaczego ich matka odeszła, to wszystko, kiedy zaczyna się odkrywać każdą kolejną część układanki z przeszłości, wzbudza wiele emocji. Najpierw jest złość i niechęć, później zaczynamy odczuwać żal i smutek. Zaginięcie ojca było wierzchołkiem góry lodowej, ukrytej głęboko w każdym z rodziny. I początkowe oceny, każdego z członków rodziny, uwierzcie mi na słowo – ulegną zmianie. A zachowania, za które potępialiśmy, a być może nie potrafiliśmy ich zrozumieć czy wytłumaczyć. Znajdą swoje wyjaśnienie.
Widziałam, że w opisie do książki, jest mowa o zamrożeniu uczuć, mam wrażenie, że jest to, jeden z wielu problemów, z którymi zmagała się ta rodzina. I owszem, o zamrożeniu niewiele się mówi. Ja słyszałam już o tym, wiele lat temu. Chyba nie każdy, jest świadomy, że to, co go spotkało, jest właśnie zamrożeniem. Zazwyczaj, taka osoba, jest osądzana o brak uczuć, o to, że nie reaguje w sposób, jaki powinna. Tylko to nie jest jej wina, bo te emocje są, tylko głęboko ukryte i niekiedy trzeba wstrząsu, jakiegoś bodźca, który pobudzi. Oczywiście nie zawsze się tak dzieje. Niemniej, dobrze, że to zjawisko zostało poruszone w książce. Chociaż nie ukrywam, ja odnalazłam o wiele więcej. I myślę, że każdy czytelnik, sięgający po “Dziewczynę o perłowych włosach”, będzie miał możliwość zauważenia, jak ważna jest szczerość i rozmowa, zwłaszcza w najbliższej rodzinie. Bo ukrywanie, starych, może z pozoru błahych niedomówień, może okazać się, że w środku narośnie żal, często niechęć, którą będzie trudno przezwyciężyć.
Ja polecam każdą książkę Anny Łaciny, a “Dziewczyna o perłowych włosach” dołącza do grona moich ulubienic. Naprawdę warto przeczytać.
Agnieszka Bruchal