“Już teraz każdy upadek uczy cię, że zawsze można się podnieść.”
Przeczuwałam, że książeczka sprawi wiele radości przy wspólnym czytaniu z młodziutką czytelniczką, stanie się ulubioną propozycją na spędzenie kilku chwil z niezwykłą opowieścią. Cieszę się, że miałam rację, bo właśnie takie tytuły powinny wzbogacać domowe dziecięce biblioteki. “Pewnego dnia, niedźwiadku” to książka dla czytelników od trzeciego roku życia, do wspólnego poznawania z rodzicem, bo wchodząc w jej świat, każdy na tym korzysta. Przykład literatury, która zapewnia wspaniałą przygodę, mnóstwo emocji, materiał do refleksji, ale również dysponuje siłą wpływania na nasze życie, to złożone ze wzniosłych celów i to zupełnie zwyczajne. Mało tekstu, a mnóstwo przesłań, odwołujących się do obrazów wyobraźni, pięknych słów, ciepłych uczuć, ważnych wartości w życiu człowieka kształtującego tożsamość.
Opowieść o misiach przypomina, że życie składa się z cudownych chwil, na każdym etapie spotykamy coś wyjątkowego, co warto pielęgnować w sercu i pamięci. Trzeba umieć dostrzegać blaski codzienności, doceniać, szanować, cieszyć się nimi i traktować jak małe cudy. Każdy dzień to szansa na uśmiech, nadzieję i powodzenie. Zanim człowiek stanie się w pełni tego świadomym, może liczyć na drogowskazy budowane przez bliskich sercu dorosłych, otaczających go opieką, zrozumieniem i miłością. Rodzice stają się pierwszym wzorem dla dzieci, które intuicyjnie się ku nim zwracają, aby otrzymać odpowiedzi na wiele pytań. Chociażby, jak pokonywać trudności, nie poddawać się, realizować marzenia, pielęgnować wspomnienia, odnajdywać odwagę, budować wspomnienia, czerpać wiedzę z lekcji życia.
Stephanie Stansbie z wyczuciem opowiada o dorastaniu, o znaczeniu rodzinnych korzeni, zaspakajaniu potrzeby czułości, okazywaniu miłości bliskim, uskrzydlaniu dzieci, poszanowaniu starszych. Warto myśleć o przyszłości, pamiętać o przeszłości, ale to teraźniejszością trzeba się przede wszystkim cieszyć. Dobrze przeżyte kolejne dni stają się filarem ciekawie urządzonej historii własnego życia. Frances Ives nadała książce uroczą oprawę graficzną, na każdą z ilustracji patrzy się z przyjemnością, odbiera gorące znaczenie, jednocześnie do każdej można dopowiedzieć coś od siebie, podeprzeć się własnymi doświadczeniami i przemyśleniami. Na przyjaźni z książką korzystają nie tylko dzieci, ale rodzicie i dziadkowie. Zdecydowanie warta uwagi. Rzuca urok czegoś szczególnego, uniwersalnego, ponadczasowego, co długo w duszy pozostaje.
Izabela Pycio