Dido często zarzuca się małe zróżnicowanie repertuaru, ale wszystkim krytykantom szeroki zakres utworów pokazuje na swojej najnowszej płycie \”Girl Who Got Away\”. To płyta zupełnie inna od dotychczasowo wydanych. Jak sama artystka przyznaje, usłyszymy na niej nawet wpływy dubstepu czy reggae. Nie ma co się obawiać o rezultat nagrań – \”Girl Who Got Away\” aspiruje do jednej z najlepiej przyjętych krążków Brytyjki.
Ta wokalistka pochodząca z Londynu nie należy do najbardziej płodnych artystów XXI wieku. Na scenie muzycznej przebywa już 14 lat, choć do tej pory nagrała jedynie 4 płyty, a sprzedała ponad 25 milionów egzemplarzy. To fenomen na skalę światową, ale wszystkie swoje walory prezentuje na najnowszym krążku. To album dla każdego, kto stęsknił się za kompozycjami autorki przebojów \”Thank You\” czy \”White Flag\”. Jednak na \”Girl Who Got Away\” nie usłyszymy tak szczerych, radosnych nagrań. Wydaje się, że Dido w 2013 roku jest bardziej wstrzemięźliwa i dojrzała, odżegnując się od beztroskich ballad o prostej miłości. Zapowiedzią zmian są już single \”Let Us Move On\” czy \”Blackbird\”, które ni jak nie mogą wpisać się w dotychczasowy materiał wokalistki. Natomiast \”No Freedom\”, znany polskiemu słuchaczowi z największych stacji radiowych, który kontynuuje ściężkę obraną przez Dido, paradoksalnie wypada blado na tle pozostałych kompozycji.
\”Girl Who Got Away\” to dzieło, na które warto było czekać tyle lat. 4 lata posuchy, owocne w skromną kompozycję \”If I Rise\” do filmu \”127 godzin\” (nominowaną do Oscara) oraz przebojowe, choć pominięte przez szerokie grono odbiorców \”Everything To Lose\”, w końcu dobiegły końca. Wielkie kompozycje ujrzały światło dzienne, a wszyscy fani Dido mogą wreszcie zacierać ręce. Nic dziwnego, skoro jej poprzedniczka \”Safe Trip Home\” nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Artystka musiała nabrać powietrza i powróciła naprawdę w wielkim stylu. To jedna z najbardziej oczekiwanych premier roku, a Brytyjka potwierdziła swoją klasę. Krążek cechuje przede wszystkim zróżnicowanie, które tak często jej zarzucano. Kompozycje nie brzmią natomiast tak szczerze jak na \”No Angel\”. Nie mniej jednak słychać tu producenckie dopracowanie i dopięcie na ostatni guzik, co poprawia przyjemność, jaką daje słuchanie \”Girl Who Got Away\”.
Podsumowując to ciekawa, różnorodna, obfitująca w wiele potencjalnych hitów płyta, godna zapamiętania na kilkanaście lat. Bez żadnych przeszkód może zająć miejsce obok \”Life For Rent\” czy \”No Angel\”, nie wstydząc się swojej zawartości. Tuż to płyta perfekcyjnie dopracowana, a błędy zostały wyciągnięte jak przystało na zawodową artystkę. Dido to klasa sama w sobie i niech nikt nie próbuje zaprzeczyć. Dowód? \”Girl Who Got Away\”…
Marek Generowicz