Szalejąca na świecie pandemia, ze wszystkimi ograniczeniami przypomniała nam to, o czym nawet książkowe mole, które połknęły bakcyla podróży, prawie zapomniały, a mianowicie że można poznawać świat poprzez książki. Coś, co kiedyś było normą, gdy planetę, jej zabytki mogliśmy oglądać głównie w książkach, w pewnym momencie odeszło do lamusa, bo po co czytać skoro można wsiąść w samolot i w ciągu kilku godzin być w dowolnie wybranym miejscu, o ile portfel i praca pozwalają. Nawet ja uznałam, że mój ulubiony sposób zwiedzania to poczytać, pojechać i czytać znowu przypominając sobie miejsca, po których chodziłam. Jednak są podróże wciąż poza moim zasięgiem i zwróciłam oczy na literaturę podróżniczą, a najbardziej mnie zafascynowała książka o Gujanie Francuskiej. Tam to ja się prędko nie wybiorę.
Gujana Francuska to widoczna pamiątka po tym, że kolonializm istniał i miał się dobrze. Chociaż imperium kolonialnym wciąż jawi nam się Wielka Brytania i nie dziwi nas, że Królowa rządzi i w Kanadzie i w Australii i lata do Afryki sprawdzać co dzieje się w tamtych rejonach. Z Francji to my w Polsce sobie uwielbiamy żartować, wszak ich bohaterstwo, chęć do walki, odwaga są kultowe i może przez to nie pamiętamy, że Francja miała terytoria zamorskie. Dziś przenosimy się do jej terytorium w Ameryce Południowej, daleko i egzotycznie. Sprawdzimy, jak wygląda współczesny kolonializm, jak to się dzieje, że wciąż się utrzymuje i co sądzą o tym sami mieszkańcy.
Tomasz Owsiany, autor, z którym stykam się po raz pierwszy, uwiódł mnie od pierwszej strony. Przyznam, że do tej pory nie zgłębiałam tematu życia w krajach, których historia naznaczona jest kolonializmem, może bardziej skupiałam się na krajach poradzieckich i straciłam z oczu inną problematykę. A to był błąd! Gujana ma fascynującą historię, nie cieszyła się dobrą sławą, po zniesieniu niewolnictwa, które przyczyniało się do tego, że wcześniej Gujana słynęła z uprawy trzciny cukrowej, stała się kolonią karną. Teraz na drugim końcu świata mamy kraj z egzotycznymi obyczajami. Teren, który jest częścią Unii Europejskiej. Dzięki tej książce możemy poznać miejsce niezwykłe, o którym wiedzieliśmy mało, a warto tak poszerzać horyzonty.
Spodziewałam się, że to będzie ciekawa książka, ale nie podejrzewałam, że będę tak zafascynowana, zaintrygowana i porwana przez lekturę! Fascynujące zwyczaje, ciekawe miejsca, ale także problemy, często bardzo podobne jak w naszej części świata. Polecam gorąco!
Katarzyna Mastalerczyk