Kim był doktor Josef Mengele? Sadystą, barbarzyńcą, nieczułym tyranem, potworem. Jego “eksperymenty” były bestialskie i dotykały najbardziej bezbronne istoty – dzieci. Jednak oprawca nie spędził ani dnia w więzieniu. Uciekł do Ameryki Południowej i przez lata wymykał się ścigającym go agentom. Jak ktoś tak zły mógł mieć żonę i syna? Dlaczego był tak przesiąknięty okrucieństwem? Dlaczego ranił najmłodszych?
Na to pytanie stara się odpowiedzieć autorka “Anatomii doktora Mengele”, w której stara się wniknąć w psychikę oprawcy i zrozumieć jego pobudki. W trakcie lektury gdzieś z tyłu głowy, plącze się jedno pytanie – czy naprawdę można zracjonalizować pobudki, którymi kierował się Mengele?
Josef Mengele ukrywa się w Ameryce Południowej. Po telefonie od swojego prawnika pakuje najpotrzebniejsze rzeczy i ucieka do Brazylii, gdzie w małym miasteczku wynajmuje pokój od państwa Suoza. Już od pierwszych chwil mężczyzna jest zafascynowany córką gospodarzy, Pią, której uroda nie wpisuje się w nazistowski kanon piękna, ale ma w sobie coś, przez co Mengele nie może przestać o niej myśleć.
Jednocześnie śledzimy też przeszłość doktora – poznajemy jego rodzinę, żonę, a także całą drogą, jaką przebył, aby w jej końcowym punkcie znalazł się w Auschwitz.
Fragmenty obozowe bardziej wpisują się w literaturę faktu niż beletrystykę. Autorka opisuje eksperymenty, sposób selekcji, a także żydowskich współpracowników Menegle, jak Teresę, antropolożkę, która pomagała doktorowi w badaniach. Czytelnik ma szansę poznać część zasad funkcjonowania obozu, dowiedzieć się czegoś o żonie Josefa, Irene, a także poznać przeszłość najbliższej współpracowniczki doktora, która była więźniem obozu, ale na uprzywilejowanej pozycji.
Jednak im bliżej wyzwolenia, tym autorka wplata elementy fabularne, co niekoniecznie mi się podobało. Zrozumiałam skuteczne oddzielenie przeszłości i teraźniejszości, faktów i fantazji i spodziewałam się, że taki styl utrzyma się do końca powieści. Autorka skutecznie wchodzi do głowy Mengelego, a gdy poznajemy jego myśli, ogarnia nas przerażenie, że człowiek mógł być takim potworem.
Fragmenty fabularne mają za zadanie pokazać nam, że Mengele był człowiekiem. Zestawienie dwóch płaszczyzn wywołało we mnie konsternację. Z jednej strony miałam potwora, a z drugiej mężczyznę, który po raz pierwszy w życiu się zakochał. Czy to złagodziło cały obraz postaci Mengelego? Nie. Dodam, że część fabularna została całkowicie zmyślona przez autorkę.
Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony otrzymałam analizę umysłu Mengelego, która bardzo mi się spodobała. Z drugiej, w części fabularnej, autorkę czasami poniosło i odniosłam wrażenie, że stara się, aby czytelnik polubił Josefa. Nie podobało mi się to i uważam, że romantyzowanie takiej osoby, jaką był Mengele, jest karygodne.
Katarzyna Krasoń