Krzysztof Beśka to urodzony 2 kwietnia 1979 roku w Mrągowie polski prozaik, poeta, autor tekstów piosenek oraz twórca słuchowisk radiowych. W 2004 roku ukazała się jego pierwsza powieść zatytułowana Wrzawa. Na ten moment (tj. początek 2022 roku), księgarniane półki i witryny zapełniło już dziewiętnaście jego książek. Gros czytelników zdobył dzięki cyklowi kryminałów retro, do których zaliczają się również “Duchy rzeki Pregel”.
Kryminał to nie jest gatunek, po który sięgam często, bo dość trudno zadowolić moje czytelnicze podniebienie. Jednak mam małą słabość do opowieści retro, więc gdy tylko przed moimi oczami mignęła mi okładka “Duchów rzeki Pregel”, a dopełnieniem tegoż zainteresowania był blurb, zapowiadający zdecydowanie ciekawą historię, nie wahałam się zbyt długo, chcąc zaryzykować, jak sądziłam, kilka interesujących godzin z książką i nowym autorem.
Nie pomyliłam się ani o jotę. To, co przede wszystkim podobało mi się w tej książce to klimat XIX-wiecznego Königsbergu, który zachwyca. Na każdej stronie czuć tę minioną epokę i nie sposób się nią nacieszyć, jeśli oczywiście lubi się tego typu… klimaty. Czytając tę historię, niemalże wyczuwa się zapach ówczesnego powietrza, bez trudu można wyobrazić sobie tamtejsze stroje, bo Krzysztof Beśka dopracowywał pewne aspekty tej książki.
Kolejna rzecz, która jest godna podziwu to kreacje bohaterów. Jest ich tutaj całkiem sporo, ale czuć, że dla każdego z nich przemyślał rolę i nie są przypadkowi, a wręcz mają do odegrania ważną ?misję? w drodze do rozwikłania zagadki morderstwa.
Cudowne jest także to, jak Krzysztof Beśka zmusza czytelnika do kluczenia między dowodami i poszlakami oraz analizowania poszczególnych elementów, by w chwili, gdy człowiek czuje, że już rozwiązał zagadkę, postawić go na zakręcie i kazać szukać od nowa. To idealna rozrywka dla osób, które lubią nieco bardziej wymagające książki.
Podobało mi się również w tej książce to, że autor nie skupiał się na samej zbrodni w tym sensie, że nie serwował drastycznych szczegółów, a raczej stworzył wokół tego wydarzenia aurę tajemnicy i mroku tak idealnie wpisującą się w retro historię. A w to miejsce skupił się na pracy detektywa, która również współcześnie jest ciekawa, ale wtedy była zdecydowanie bardziej… intrygująca.
Krzysztof Beśka nie szczędzi też czytelnikowi zagwozdek w postaci języka, który oddają klimat ówczesnych realiów. Słowa, które wyszły z użycia, czy zapożyczenia to coś, co sprawia, że książka zyskuje to “coś”, co sprawia, że zapada w pamięć na dłużej.
Jeśli gustujecie w powieściach retro, a szczególnie tych, w których do rozwikłania jest zagadka czyjejś śmierci i nie boicie się wyzwań, to “Duchy rzeki Pregel” musicie koniecznie przeczytać.
Magdalena Nowek