Żyjemy w czasach intensywnej re-kreacji i przewartościowania pojęcia kobiecości. Kolejna fala feminizmu przynosi nam liczne opracowania dotyczącego tego, co to znaczy być kobietą i jak się w tym odnaleźć. Pierwsze “podręczniki bycia” dostają też wszyscy ci, którzy źle się czują w binarnym pojmowaniu płci. Tylko te redefinicje wymagają też zredefiniowania męskości i odnalezienia do niej nowego klucza. A przynajmniej ustalenia, czym obecnie jest ta cała męskość. Taki właśnie cel przyświeca Bożenie Szwarc, która z cyklu wywiadów z rozmaitymi ludźmi stworzyła książkę “Być mężczyzną. Co to dzisiaj znaczy”.
Autorka przeprowadziła wywiady z dziesiątką mężczyzn – przede wszystkim naukowców – oraz jedną kobietą. Wśród męskiej części rozmówców Szwarc przeważają psycholodzy i psychiatrzy, ale znajdziemy tam też socjologów (Tomasz Szlendak, Tomasz Sobierajski, Marcin Grudzień), neuronaukowca (Rafał Ohme), endokrynologa (Michał Rabijewski), kucharza wegetariańskiego (Maciej Szaciłło), Jedyna kobieta natomiast to psycholożka Dorota Minta, która uzupełnia książkę rozdziałem o tym, czego (w domyśle: jakiego mężczyzny) pragną kobiety. Szwarc starała się swoją publikacją objąć jak najszerszą rangę tematów, toteż każda rozmowa poświęcona jest konkretnemu zagadnieniu. Czytelnik dowie się o tym, jak na męskość dwudziestego pierwszego wieku wpływają takie czynniki jak kultura konsumpcyjna, hormony, cywilizacja zachodnia (w zestawieniu z cywilizacją Wschodu), popkultura, niechęć do konsultacji psychologicznych, budowa i funkcjonowanie mózgu… To naprawdę ambitny zestaw tematów, w którym rozmowa z Mintą ma być wisienką na torcie i dopełnieniem książki o mężczyznach kobiecą perspektywą.
No dobrze, mówimy o zamysłach, a co z realizacją? Ano nie mogę się oprzeć wrażeniu, że tych tematów było po prostu za wiele jak na tę konkretną formułę. Jeżeli dostaję książkę pod tytułem “Być mężczyzną. Co to dzisiaj znaczy?”, to liczę, że autorka przynajmniej podejmie próbę odpowiedzi na to pytanie. Niestety, odpowiedź i podsumowanie wniosków zatracają się w masie pobieżnie omawianych wątków. Wszak każdy wywiad musi się rozkręcić, zanim dojdzie do sedna – to akurat naturalne – i w efekcie w rozmowie mamy poruszone dwa-trzy aspekty, które nigdzie później się nie powtarzają. Każdy z rozmówców Szwarc ma swoją koncepcję męskości i jej części składowych. I to bardzo dobrze, jasne, tylko bez uogólnienia, poszukania wspólnego mianownika ten zbiór wywiadów jest interesujący, ale ma mniejszą wartość poznawczą, niż można by oczekiwać. To boli szczególnie w sytuacji, gdy na polskim rynku praktycznie nie mamy rodzimych publikacji o męskości. “Być mężczyzną” mogło być pod tym względem przełomowe, ale czegoś brakuje – a czegoś wręcz przeciwnie, jest za dużo.
Nie za bardzo też rozumiem rolę komentarza Doroty Minty. Z wywiadu z nią wynika, że kobiety pragną mężczyzny płaskiego, jednowymiarowego, a przecież w całej książce mowa była o tym, że mężczyźni powinni zdobywać te kolejne wymiary. Pojawia się pytanie: po co? Dla siebie, jasne – ale ten, kto chce być wielowymiarowy dla siebie, nie będzie zadawać tego pytania. Inni dostają sygnał: starajcie się, ale nie liczcie, że zostanie to jakoś powszechnie docenione.
Smutna to książka. Smutna – ale bynajmniej nie zła. Jeżeli nie traktować jej jak kompendium męskości – którym nie jest – to wychodzi zestaw bardzo ciekawych, sprawnie przeprowadzonych rozmów z mężczyznami zdolnymi do autorefleksji. Rozmów o tym, czym dla tych konkretnych rozmówców jest męskość, czym są związki, jak dbać o jedno i drugie i co zagraża współczesnemu człowiekowi. Można zatem publikację Szwarc odczytywać jako suplement do publikacji poświęconych kobiecemu punktowi widzenia – tym razem ten męski punkt nie jest uznawany za domyślny i oczywisty, lecz autorka stara się zrozumieć, na czym się opiera i jakim przemianom ulega.
Nie spodziewajcie się więc, że ta książka będzie polskim “Żelaznym Janem” dwudziestego pierwszego wieku. Będzie natomiast ciekawą lekturą dotykającą wielu punktów widzenia.
Joanna Krystyna Radosz