Gdy zobaczyłam zapowiedź książki Podziemia. W głąb czasu z Wydawnictwa Poznańskiego to uwiodła mnie przede wszystkim okładka. Była hipnotyzująca, a ja po prostu chciałam ją mieć. Byłam bardzo ciekawa tego, czego się dowiem, więc do dziś nie rozumiem, dlaczego tak długo zwlekałam z lekturą. Do tego stopnia, że kilka razy tę książkę zgubiłam i tak ponad tydzień jej szukałam. Na szczęście, gdy w końcu nadszedł jej czas, lektura poszła szybko i płynnie. W sumie mogłam się spodziewać to Wydawnictwo to klasa sama w sobie!
Zaglądanie w głąb ziemi jest mniej popularne, ludzie zwykle chętniej spoglądają w górę, patrzenie do góry jest jakby metaforą patrzenia w przyszłość, przełamywania barier, aspiracji. Tymczasem grzebanie w ziemi, niepokojąco przypomina cofanie się w przeszłość. Bycie przyziemnym jest raczej wadą, słowo podziemny poza wyjątkami oznacza jakąś szarą strefę, ta książka zmusza nas, by skoncentrować się nie Ziemi i zajrzeć w jej głąb. Geologia nie jest jakimś bardzo popularnym hobby, a tymczasem historia naszej planety jest fascynująca. Autor prowadzi nas przez podziemia z niewiele mniejszym kunsztem niż Dante, chociaż mniej metaforycznie, aczkolwiek również jest to podróż wielce poetycka. Mamy historię kopalin, ale także nietypowych odkryć, które odkrywają topniejące lody. Mamy miks historii i geologii z dużą dawką metafizyki.
Na pewno muszę wspomnieć o tym, co mnie rozczarowało, a było mi smutno, że książka, która zaczarowała mnie okładką, jest tak uboga w zdjęcia, te, które są, są czarno-białe, a naprawdę chciałoby się zobaczyć, o czym pisze autor, zwłaszcza że czuć w nim tę pasję. Podoba mi się kompleksowość tematu, żywo interesowały mnie fragmenty dotyczące malowideł w jaskiniach, bo mam do tego ogromny sentyment. To jest książka, która prowadzi nas kompleksowo przez jakiś temat, oczywiście, może nie wnikliwością podręcznika akademickiego, ale pomyślcie, ile książek trzeba byłoby przewertować, by zdobyć tę wiedzę, którą mamy zebraną w jednym miejscu. Jedyne co mi przeszkadzało, to że styl autora jest nierówny, czasami miałam problem, by skupić uwagę, musiałam bardzo się pilnować. Z uwagi na różnorodność tematów, należy nastawić się również na to, że nie każdy będzie nas interesował tak samo, ale mimo wszystko będę wspominała tę książkę dobrze i już kupiłam egzemplarz dla przyjaciółki na urodziny. A to już o czymś świadczy, bo daję jej w prezencie tylko naprawdę godne uwagi książki.
Katarzyna Mastalerczyk