“Nasze umysły lubią łączyć fakty. Szukamy schematów… łatwo w nie wjechać, trudno ominąć. Wydają się dokądś prowadzić, chociaż często jest to droga donikąd”.
– Aaron Mahnke
Podcasty są mi obce, zatem nazwisko Aarona Mahnke nic mi nie mówiło, a tym bardziej jego twórczość, dlatego z wahaniem sięgnęłam po książkę. Nie wiedziałam, czy mi się spodoba, trafi w mój gust, uprzyjemni wieczór czytelniczy. Na szczęście obawy okazały się bezpodstawne, spotkanie zaliczyłam do udanych. Wciągnęłam się w szerokie spektrum opowieści z dreszczykiem, ale nie typowych historii, lecz przykładów zebranych z prawdziwego życia.
Autor przeprowadził mnie przez imponującą mnogość relacji, odniesień i skojarzeń. Przywołał mniej lub bardziej reprezentacyjne próbki źródeł strachu związanych z różnymi miejscami. Poznałam liczne legendy, mity i plotki buszujące w ludzkiej pamięci mieszkańców miast i miasteczek. Odniosłam się do ludowych opowieści, w których nie brakowało zatrważających przesądów, klątw, stworów i czarowników. Zaklęć nie słabnących pomimo upływu wieków, kultów wciąż drzemiących w wyobraźni ludzi, sekt nie poddających się zastraszeniu. Mahnke oprowadził mnie po nawiedzonych budynkach, domach, posiadłościach, rezydencjach, hotelach i zamkach, jakże wiele drzemało w nich mrocznych i złych sił. Oczywiście nie zabrakło bliższego spojrzenia na to, co osobliwego i przerażającego działo się na cmentarzach, w szpitalach psychiatrycznych i więzieniach.
Mój sielankowy obraz towarzyszący latarniom morskim wypaczono i ubarwiono karmazynem poprzez ponure świadectwa niewyjaśnionych incydentów. Pojawiły się również diabelskie statki, jaskinie i pociągi. Trudno było zdobyć się na odwagę, aby wejść w opętane nikczemnością lasy i bagna. Dreszcz grozy budziły relacje, co mogło przytrafić się podróżującym pociągiem. Zatem niewidzialne i agresywne moce, w ten czy inny sposób, opanowały każde miejsce na świecie. Dotarły wszędzie tam, gdzie człowiek, przyciągnięte jego wadami, gwałtownością, strachem, cierpieniem, smutkiem, odosobnieniem, beznadzieją i śmiercią. Dociekałam, z czego wynikały lęki, jak podkręcały wyobraźnię, roznosiły niesamowite historie, wkraczały w paranormalność.
To, czego mieszkańcy nie potrafili wyjaśnić z powodu braku wiedzy o naturalnych zjawiskach, błędnie interpretowali na korzyść tajemniczych i nadnaturalnych sił. Stąd nadejście wampirów i pojawienie się zjaw, rośnięcie presji przewidzeń i odbierania niepokojących odgłosów. Przedziwna ponura przeszłość, echo odległych wspomnień, spuścizna historycznych tragedii. Z pokolenia na pokolenie nakładały się na siebie, wzbogacały o przeklęty koloryt, intensyfikowały w zdobywaniu złej sławy. Wymyślne twory imaginacji wynikały z najgorszych cech ludzkiej natury. Stąd brało się przeświadczenie, że dochodzi do odwiedzin czegoś i kogoś nie z tego świata, a puste przestrzenie zastępowane były niepotwierdzonymi faktami, czymś kojarzonym z wynaturzeniem i anomalią.
Rewelacyjnie wchodziło się w te opowieści. Nie dość, że tematyka bliska sercu miłośnikom thrillerów, horrorów i niesamowitości, to jeszcze zabawny i żartobliwy ton narracji, zdrowe i rozsądne podejście do omawianych przypadków. I, jakże by inaczej, nawiązania do twórczości klasyków horroru jak H.P. Lovecraft i Shirley Jackson czy mojego współczesnego ulubieńca, Stephena Kinga. Jeśli lubicie aurę strasznych miejsc, chcecie zerknąć na inspiracje dla kultury masowej, chwytajcie za ten tytuł, udajcie się w podróż i na ekspedycję do ludzkich umysłów w poszukiwaniu zwodniczych zmian i oszukańczych przeobrażeń tego, co fantastycznie napędza ludowy folklor niesamowitości. Ile jeszcze ziaren prawdy w nim tkwi? A ile jeszcze nierozwiązanych zagadek?
Izabela Pycio