Samotność odbiera i samotność daje. Nie ma w życiu nic, co nie posiadałoby drugiej strony.
Sięgając po książkę, nie nastawiajcie się na wypełniony dreszczami emocji thriller. To znacznie ambitniejsza i pełna wdzięku powieść. Owszem, jest ciekawie zapleciona intryga z zagadkowym brzmieniem, lecz bardziej pełni ona funkcję nadawania kolorystyki opowieści, spoiwa dla szalenie frapującej historii ludzkich losów, niż głównego wątku, na którym skupiałaby się cała uwaga czytelnika. Książka cudownie niesie w obyczajowej sferze, przepięknie buduje każdy element, wprowadza w świat z jednej strony tajemniczy, z drugiej dobrze poznany. Atrakcyjna dychotomia wspaniale angażuje w odkrywanie poszczególnych ujęć ludzkich żyć. Każdy z bohaterów prezentuje fragmenty doświadczeń i moce emocji, zaprasza do bliższego przyjrzenia się, jednocześnie broni się przed spuszczeniem kurtyny milczenia.
Nanni Settembrini, pięćdziesięcioletni przewodnik alpejski i ratownik górski, mocno spełniony w pasji wspinaczkowej, teraz nastawiony jest na celebrację zwykłej codzienności, chwytania chwil i szans, tego, co oferuje życie, także w relacji z córkami i kobietami. Bliska memu sercu postać, całkowicie przekonująca, z wyraziście odmalowaną osobowością. Martina Argenta, psychiatra zajmująca się młodzieżą uzależnioną od narkotyków, unika bezpośredniego zagrożenia podczas górskiej wyprawy.
Kobieta wdzięczna za ogromny uśmiech losu dojrzewa do trudnych decyzji, konfrontacji z czymś ułudnym i prowadzącym donikąd. I wreszcie, kobieta cudem uratowana spod lawiny, o nieznanej tożsamości, ogarnięta amnezją. Stopniowo odkrywam, jakie prawdy kryją się za panującą głuchą ciszą, dociekam osobliwych okoliczności wypadku, przedzieram się przez nieprzenikalną mgłę wspomnień, wydostaję na powierzchnię prawdę. Świadectwa przywołane z pamięci składają się na tożsamość człowieka, znajomość samego siebie, wybór ścieżki życia.
Enrico Camanni z wyczuciem lawiruje wśród ludzkich uczuć, sekretów i marzeń. Przywołuje wiarę i nadzieję, zderza z bólem i porażką. Podoba mi się ukazanie losu stykającego ścieżki życiowe ludzi, doprowadzającego do znajomości, aby człowiek człowiekowi, nawet na chwilę, towarzyszył w drodze, stał się podporą, choćby ze względu na tragedię, zbliżone zainteresowania czy pozornie błahe i przypadkowe powody. Potem pozwala odłączyć się swobodnie, naturalnie, niewymuszenie. To, czym przesiąkają, dzięki zażyłości pozostaje w nich na zawsze, kształtuje dalsze postawy, cele i zrozumienie siebie. Uwielbiam plastyczny i sugestywny styl narracji, łatwo przenosi mnie w książkowy świat, pozwala intensywnie poczuć, dokąd i z kim się udaję.
W Kobiecie z lawiny ujmuje uduchowiona atmosfera górskiej przestrzeni, jednocześnie olśniewająca i niebezpieczna. Dostrzeganie detali przyrodniczych i pogodowych. Przybliżenie, czym jest wspinaczka, co daje i jak wpływa na człowieka. Również refleksje odnośnie do globalnego ocieplenia, wypierającego od podnóża przeszłość bieli górskich szczytów. Zmiany pogodowe, postęp technologiczny i wzmożona turystyka modyfikują oblicze Mont Blanc, Doliny Aosty i okolicznych miasteczek.
Izabela Pycio