Świat bez dorosłych przestał być zabawnym miejscem. Nagle każdy strach zdaje się większy, a niebezpieczeństwo tylko czeka, by uderzyć znienacka. Kilkoro ocalałych dzieci próbuje odnaleźć się w mieście, z którego zniknęli niemal wszyscy mieszkańcy. Biuro okazało się mało bezpiecznym miejscem, gdyż nawet tygrys był w stanie dostać się tam bez problemu. Ocaleni postanowili przeczekać w hotelu. Jedni bawią się w najlepsze i korzystają z uroków pięciogwiazdkowego lokum oraz niepilnowanych sklepów. Inni czują niebezpieczeństwo i mocno starają się uchronić przed nim innych. Plan jest jeden wyruszyć do kolejnych miast i sprawdzić, czy i tam wszyscy zniknęli. Przed wyprawą muszą tylko dobrze się przygotować. Nie wiedzą, że ktoś poza nimi jest w mieście i ich obserwuje.
Nożownik z Fortville
Przygoda zdaje się nabierać mroku i wywołuje coraz mocniejszy niepokój. Dzieciaki dość beztrosko podchodzą do tematu, tylko Dodji sprawia wrażenie mocno przejętego, choć akurat on najbardziej zna się z samotnością. Niby niewiele się dzieje, miasto wciąż jest puste, ale dzieci powoli opracowują plan. Tylko czy nic im w nim nie przeszkodzi? Mimo różnicy zdań starają się przetrwać, gdy jednak przez kłótnie dochodzi do podziału, czytelnik czuje, że to właśnie ten moment, w którym złowieszcza cisza zmieni się w krzyk. Kim jest nożownik w masce, który atakuje ich bez zastanowienia? Co zrobią, gdy noże będą skierowane w ich stronę? A może gdzieś między tymi wydarzeniami odnajdziemy wskazówkę, co tak właściwie się stało w mieście?
Wśród bohaterów
Wbrew pozorom dzieje się tu sporo. Dzieciaki nie tylko inaczej radzą sobie z sytuacją, ale i powoli podświadomie stają się swoimi największymi lękami. Niebezpieczeństwo i brak wskazówek do prawidłowego działania zdaje się rozwalać to, co zbudował w nich strach. Nożownik z Fortville daje nam większy ogląd na to, jak wyglądało życie kolejnych bohaterów, zanim ich świat się mocno zmienił. Jakie skrywają lęki, tajemnice? To niezwykle ciekawie rozwijająca się kreacja psychologiczna, która rozjaśnia nam różne modele zachowań i wybieranych rozwiązań. Drugi tom jest brutalniejszy i nie warto pokazywać go młodszym czytelnikom. Na wydarzenia i reakcje bohaterów trzeba się przygotować. Jest krew, strach i odradzająca się nadzieja, a może determinacja, która zastępuje pierwszy szok. Ciężko to stwierdzić.
Wśród ilustracji
Przy poprzednim spotkaniu zarówno kreska, jak i paleta barw zmieniła się wraz z opustoszeniem miasta. Życie straciło kolor, brakowało nadziei. Teraz barwy wracają, ale nie mają wesołego nastawienia. Podkreślają raczej zmianę myślenia postaci, ich próby prowadzenia namiastki życia sprzed zniknięcia. Aura kolorów to rozbrzmiewa mocno, by po chwili gasnąć, czym świetnie obrazuje to, jak łatwo stracić chęć do działania, motywacje w tak trudnych warunkach. Nożownik z Fortville intryguje, kusi i wciąga niepostrzeżenie w czeluści opustoszonych budynków. Nie brakuje tu emocji, które zmieniają się jak w kalejdoskopie, często zahaczając o niepokój. Ten wzrasta, gdy Dodji dostrzega obcego. Wtedy też kreska staje się ostrzejsza, grubsza, jak gdyby całość nabierała głębi, szybkości czy też gdzieś czaiło się coś, czego czytelnik nie powinien przegapić.
Podsumowanie
Seria Sami zaczyna iść w doroślejszym i bardziej psychologicznym kierunku. Świat zdaje się mroczniejszy, niebezpieczeństwo czai się na rogu każdej ulicy, a niepewność chwyta za gardło. Czytelnik chłonie zarówno klimat, jak i świetnie skrojoną kreacje postaci, wierzy w ich wybory i charakter, jaki pokazują. Wciąż niewiele o nich wiemy, a to, co już się ukazało, nadaje historii niezwykłej głębi. Z niecierpliwością czekam na kolejną odsłonę i choć ciut więcej odpowiedzi. Niepewności mam już dużo i znakomicie się w niej odnalazłam. To z całym przekonaniem historia nie dla każdego czytelnika, ale już nastoletni człowiek może znaleźć tu coś dla siebie.
Marta Daft