Romanse Julii Quinn przechodzą prawdziwy renesans, a wszystko za sprawą ekranizacji. Do tej pory ukazały się dwa sezony serialu, ale czytelnicy mogli poznać już historię czwórki rodzeństwa Bridgertonów – Daphne, Anthonyego, Benedicta, Colina, a w końcu i Eloise, jednej z ulubionych damskich postaci w serii, która wyprzedziła własne czasy.
Eloise według kryteriów jest już starą panną. Odrzuciła kilka ciekawych propozycji, mając nadzieję, że pozna kogoś, kogo pokocha szczerym uczuciem. Obserwując swoje starsze rodzeństwo, zazdrościła im takiego prawdziwego i szczerego uczucia. Eloise ma jednak tajemnice ? od dłuższego czasu koresponduje z panem Philliphem Cranem, szlachcicem i botanikiem, który mieszka na wsi. Gdy ten proponuje kobiece narzeczeństwo, Eloise porzuca swój dom i swoją rodzinę i wyrusza do wiejskiej posiadłości swojego znajomego. Czy pomiędzy tą dwójką zrodzi się jakieś uczucie? A może taki związek nie ma szans zaistnieć? Czy pan Crean będzie odpowiednim kandydatem to ręki panny Bridgerton?
Już niejednokrotnie zaznaczałam, że romanse Julii Quinn nie mają w sobie nic nadzwyczajnego. Autorka nie przekazuje czytelnikom uniwersalnych prawd, nie przemyca jakichś racji czy morałów. Jej opowieści to historie o miłości i właśnie to uczucie znajduje się na pierwszym miejscu. Bohaterowie przeżywają uniesienia, zawody serca, pojedynki, wzloty i upadki, a wszystko w otoczce socjety. “Oświadczyny” to idealna książka na odstresowanie. Po rozpoczęciu lektury trudno się od niej oderwać, bo losy Eloise i jej wybranka są ciekawe, dobrze opisane i pełne emocji.
Każde z rodzeństwa otrzymuje swoją własną opowieść miłośną pełną komplikacji. Tak jak w przypadku starszego rodzeństwa u Eloise nie brakuje zwrotów akcji, a widmo skandalu gdzieś nad nią wisi. Pan Craine nie zdążył przywieźć do swojej posiadłości ciotki, która odgrywałaby rolę przyzwoitki, co w ówczesnych czasach było źle postrzegane. Do akcji wkraczają również bracia Elosie, w tym i najmłodszy z nich, którego poznaliśmy jeszcze jako dziecko.
“Oświadczyny” dostarczą czytelnikowi wiele emocji. Pełno tutaj wzruszeń oraz scen, które podnoszą ciśnienie i nie chodzi mi tutaj o momenty, w których bohaterowie lądują w łóżku. Związek Eloise i Phillipa jest trudny, oboje nie są już najmłodsi, a mężczyzna ma wielką traumę, związaną ze śmiercią swojej pierwszej żony. Jednak pomimo różnic okazuje się, że oboje idealnie do siebie pasują, ale czy spodziewałam się czegoś innego? Nie. Mimo że niektóre wydarzenia zaskakują, to można dostrzec, jeżeli czytało się inną książkę Julii Quinn, że autorka posługuje się pewnym schematem. Jednak nie przeszkadzało mi to, bo wspaniale się przy tej lekturze bawiłam.
Katarzyna Krasoń