Łatwiej jest być tym, kim się chce być, kiedy nie próbuje się być tym, za kogo wszyscy cię mają.*
Życie nie zawsze bywa sprawiedliwe. Jednym daje dużo szczęścia, a drugim każe o nie za każdym razem walczyć. Co chwilę rzuca kłody pod nogi, sprawia, że tracimy wiarę i czujemy zmęczenie ciągłymi próbami złapania, chociażby odrobiny dobrego. Niektórzy zawsze potrafią walczyć. Tylko co zrobić, gdy strach przed porażką jest gorszy niż trwanie w zawieszeniu i akceptacja tego, co tu i teraz?
Zarys fabuły
Danielle wiedzie życie pełne pozorów. Każdego dnia dba, by jej macocha i przybrane siostry były zadowolone, a nikt inny nie zauważył, że ich rodzina wcale nie jest taka idealna. Według ich to ona jest tą przysłowiową rysą na szkle. Nastolatka wykonuje codzienne zadania i tworzy pozory, ale nikt w domu nie wie, jak bardzo cierpi po stracie ojca i jak sobie z tym radzi. Wraz z nim kochała serial Starfield, a on nawet wymyślił konwent dla fanów komiksów. Teraz kontakt z innymi członkami fandomu i prowadzenie bloga z przemyśleniami oraz analizami na temat serialu pozwala jej się nie poddać. Wszystko może toczyło by się dalej, ale gwiazdy trochę namieszały i dały jej okazję do zmiany swojego losu. Czy z niej skorzystać?
Jestem baśniowa. Nawet pomimo swojego wieku kocham oglądać bajki, a niektóre historie chyba nigdy mi się nie znudzą. Jedna z nich z pewnością jest Kopciuszek. Uwielbiam oryginał, jak i wszelkie odsłony tej opowieści. Dlatego też wiedziałam, że prędzej czy później Geekerella trafi na moją czytelniczą listę. Czy było warto?
Moje wrażenia
Nie da się ukryć, że Ashley Poston napracowała się przy tym tytule, bo tak naprawdę stworzyła dwie historie. Jedna to serialowy Starfield, a drugą są losy nastolatki doświadczonej przez życie. I tutaj należą się jej brawa, gdyż dzięki głównej bohaterce poznajemy historię przez nią kochaną. Opowiada o fabule, bohaterach, swoich przemyśleniach oraz o tym, że nie jest z tym sama. Pokazuje, jak ogromna jest siła fandomu. Obok tego czytamy też o niej, o jej przeszłości, teraźniejszości. O tym, co czuje, za czym tęskni, czego pragnie i czego się boi. Mocno widać w jej losach motyw Kopciuszka i cieszy mnie to, bo chociaż uwspółcześniona historia to ten baśniowy klimat dodaje jej uroku. Geekerella to tak naprawdę dwa światy, przepełnione emocjami, zwrotami akcji i zaskakującymi momentami.
Słów kilka o bohaterach
Danielle to dziewczyna, która ma swoje zainteresowania i to widać. Czuć, że się interesuje tym serialem, sporo o nim wie, ma swoje zdanie. To też nastolatka z rozdartym sercem. Cierpi po stracie ojca, macocha nie potrafi jej zaakceptować i okazać miłości, a przyrodnie siostry traktują ją strasznie. Z jednej strony pragnie zmiany, ale się jej boi. Podoba mi się charakterystyka tej postaci, pełna sprzeczności, jeszcze nie ukierunkowana, ale już znajdująca swoją drogę. Gdy już się na coś zdecyduje, to brnie do przodu, pomimo obaw walczy.
Na zakończenie
Będę szczera i muszę przyznać, że mnie Geekerella początkowo nie zachwyciła. Trudno było mi się wczytać, zrozumieć ten cały szał odnośnie serialu. Pierwsza połowa książki nie była dla mnie zbyt ciekawa, nie dlatego, że została źle napisana, czy coś. Po prostu chyba nie dla mnie są takie fanowskie klimaty. Byłam spragniona relacji między macocha i jej córkami, a także wymiany wiadomości z Darienem. Za mało było mi tych rozmów. Czułam rozczarowanie i nie ciągnęło mnie do książki po odłożeniu, na szczęście końcówka mi to mocno wynagrodziła. Gdy pojawił się wątek konwentu, akcja nabiera rozpędu, sporo się dzieje i czuć ten Kopciuszkowy vipe. To wtedy poczułam te wszystkie emocje, nawet uroniłam łezkę, a moje serce wariowało, czując miłość w powietrzu.
Geekerella z pewnością przypadnie do gustu nastolatkom, napisana w lekkim stylu, porusza tematy konwentowe oraz fandomowe, do tego ten motyw Kopciuszka. Nie są to jedyne plusy tej historii, bo gdy lepiej się jej przyjrzeć można wyłapać, iż mówi również o wierze we własne siły, przyjmowaniu pomocy oraz walce o własne szczęście. A co najważniejsze, przypomina, że obojętnie, co by się działo, najważniejsze jest bycie sobą i niegranie kogoś innego, bo ktoś tego od nas oczekuje.
Irena Bujak