Wiele rzeczy tracimy. I ludzi też. Ale musimy umieć sobie z tym radzić, chociaż to wcale nie jest łatwe. Nie zawsze możemy zatrzymać to, na czym nam zależy.*
Nie da się ukryć, że samotność trwająca zbyt długo potrafi być bardzo uciążliwa. Potrzebujemy kogoś bliskiego, z kim będziemy dzielić nasze troski, radości, sukcesy oraz porażki. Z kim każda chwila okazuje się bezcenna, nawet gdy tylko milczymy. Czasem jednak zależy nam zbyt mocno na znalezieniu przyjaciela i nie zawsze dostrzegamy, że już ktoś taki jest obok.
Zarys fabuły
Tereska nie może doczekać się pierwszego dnia szkoły. Cieszy się, że spotka dawno niewidzianych kolegów z klasy i w tym roku z przyjaciółką będzie siedzieć w jednej ławce. Obiecały to sobie przed wakacjami. Niestety ten dzień jest zupełnie inny, niż podejrzewała i jest jej z tym okropnie. Dziewczynka, wracając do domu, strasznie przeżywa rozczarowanie, ale natyka się na ślad pewnego potwora i postanawia go wytropić. Dokąd zaprowadzą ją jej poszukiwania? Czy znajdzie przyjazną duszę?
Dwa poprzednie tomy okazały się rewelacyjnym strzałem i dlatego też Miedziany listek był dla mnie oczywistym wyborem. Byłam ciekawa, o jakich wartościach tym razem między przygodami opowie autorka.
Słów kilka o szacie graficznej
Muszę się przyznać, że zanim zabrałam się za czytanie, przekartkowałam książkę w poszukiwaniu ilustracji. Małgorzata Musierowicz potrafi za każdym razem oczarować mnie swoimi pracami i tym razem było identycznie. Lubię jej kreskę wzorowaną na ilustracje jakby z dawnych czasów. A te prace zajmujące całe strony zachwycają mnie każdym najmniejszym detalem. Czuć w nich magię i widać piękno przyrody.
Moje wrażenia
Emilia Kiereś ponownie pokazuje, że nie są jej obce problemy młodych czytelników. Czy to tych mniejszych, czy tych już wkraczających w nastoletni etap. Z wyczuciem i odpowiednim naciskiem opowiada w swoich historiach o problemach dzieci. Nie spłyca i nie bagatelizuje ich. Miedziany listek to opowieść pełna przygód, zwrotów akcji oraz zaskakujących momentów. To też pokazanie w nienachalny sposób, jaką wagę mają słowa i trzeba na nie uważać. Przypomina, że miłości nie określa ilość członków rodziny, a relacje między nimi. Autorka nie skupia się tylko na przygodach, wartościach, ale również emocjach. Nie idealizuje nikogo, nawet Tereska popełnia błędy, ale plus za to, że zawsze może liczyć na rodziców.
Na zakończenie
Miedziany listek to w moim odczuciu jedna z lepszych powieści dla dzieci poruszająca tak istotne tematy w niezwykle lekkiej formie. Z doświadczenia wiem, że samotność potrafi być straszna. Źle dobrane słowa mogą zranić i namieszać w głowie, a brak kogoś z kim chce się o wszystkim rozmawiać, potrafi przytłoczyć. Emilia Kiereś z wielkim wyczuciem, pomiędzy przygodami przekazuje, że nikt, kto się tak czuję, nie musi się tego wstydzić. To taki tulas i pokazanie, że czasem warto być sobą. Dobrze też rozejrzeć się wokół siebie i dostrzec, że może ktoś inny czuje się podobnie.
Ten cykl można czytać w dowolnej kolejności, ja jednak polecam rozpocząć go zgodnie z wydawaniem. Jednak łączą je poszczególni bohaterowie. No i zwyczajnie, warto spędzić z nimi czas. Miedziany listek to opowieść o poszukiwaniu kogoś bliskiego, kto będzie nas akceptował i rozumiał. Powieść porusza temat przyjaźni, zaufania oraz miłości. Wszystko przedstawione tak, że nawet najtwardsi zawodnicy poczują, jak miękną im serducha.
Irena Bujak