Franciszka wyszła za mąż, Klim chce zostać fotografem, Zofia nie rozumie ich obu. Olek wybiera karierę lekarza, najbardziej ciągnie go do psychiatrii, Kazek chce iść do wojska. I niby wszystko się układa, ale na horyzoncie już majaczy wojna, a niezatapialny statek topi z sobą marzenia i stare życie.
Pierwszym tomem się zachłysnęłam. Wciągnęłam jednym tchem i chciałam więcej. Zachwyciła mnie krakowska bohema, opis podkrakowskiej wsi i jej mieszkańców, obyczajów i sekretów. Pełna nadziei na więcej usiadłam do lektury drugiego tomu i… Nie, nie chodzi o to, że się zawiodłam, bo nadal jest mnóstwo opisów zdarzeń i zachowań, które są bardzo interesujące. Nadal jest tło historyczne, tym mocniejsze, że dzieją się wielkie, straszne rzeczy. Zderzenie ich na froncie wsi i miasta jest szczególnie ciekawe i to czytałam z prawdziwą przyjemnością. Niestety jedna rzecz dość mocno mnie irytowała. Autorka przemyca w treści mnóstwo par homoseksualnych. I ja naprawdę nie mam nic przeciw takim wątkom, dawniej zaczytywałam się w mangach o takiej tematyce, a i teraz zdarza mi się sięgnąć po taką lekturę. Jednak co za dużo to nie zdrowo. Czułam się trochę, jak przy oglądaniu poprawnie politycznie kanału z serialami, gdzie po prostu musi się taki wątek znaleźć. Ja wiem, że swój swego rozpozna, ale tu tego jest za dużo, przez co wydaje się mało prawdopodobne.
Na szczęście książka broni się kilkoma innymi, mocno psychologicznymi aspektami. Dla mnie majstersztykiem jest spowiedź Zofii i to, jak punkt widzenia zależy od sposobu przedstawienia pewnych rzeczy, od ich czasu i okoliczności. To moja ulubiona scena w książce i naprawdę cieszę się, że autorka do niej doprowadziła. Zresztą, u Katarzyny Majgier nic nie jest przypadkowe i wszystko, co było kiedyś wspomniane, ma swój kres w innej części. To też należy zaliczyć na duży plus.
Drugi tom nie spada poziomem, jeśli chodzi o opis kultury, środowiska i tła historycznego. Tego ostatniego jest akurat najmniej, bo autorka bardziej skupia się na tym, co wojna przynosi ludziom, jak zmienia ich i ich mały światek, niż na faktach i datach, to dla mnie właśnie to jest najciekawsze. Fakty i daty można znaleźć w podręczniku. Tu ważna jest otoczka. I mimo potknięcia z jednopłciowymi parami z niecierpliwością zanurzę się w akcję kolejnego tomu, by poznać losy tego i kolejnego pokolenia na tle wielkich zmian, jakie przyniesie koniec wojny. Nie ukrywam, że czekam też na rozwiązanie kilku tajemnic i utarcie nosa kilku osobom.
Katarzyna Boroń