Pozytywka to seria, która z tomu na tom robi na mnie coraz większe wrażenie i na każdy kolejny czekam niecierpliwie. Dlatego też Pióro łagodnego orła nie musiało zbyt długo czekać na swoją kolej. Byłam bardzo ciekawa tego, co tym razem czeka Nole i jej przyjaciół.
Słów kilka o szacie graficznej
Jerome Gillet w dalszym ciągu sprawia, że nie mogę oderwać wzroku od ilustracji. Jestem zachwycona połączeniem świata realnego z tym magicznym. Tworzy niesamowite postacie, ukazuje ich emocje, wszelkie różnice, sprawia, że wręcz dostrzega się ich ruchy. Gije fajnie też ukazuje otoczenie, zachwyca pięknymi krajobrazami, życiem na uliczkach i lekkim przerysowaniem tego, co widać na twarzach bohaterów. Komuś innemu, by to mogło nie wyjść, on sprawia, że to jest urocze.
Moje wrażenia
Bénédicte Carboneil w każdym tomie miała dla swoich bohaterów przygody, które praktycznie cały czas mogły skończyć się czymś strasznym. I pewnie z tego też powodu Pióro łagodnego orła jest swego rodzaju tomem przejściowym. Owszem, wydarzenia budzą niepokój, a ich rozwój prowadzi do zaskakujących sytuacji i chwili strachu, ale jednak – jest dużo spokojniej. Scenarzysta postawił tutaj na pokazanie, że z każdej kryzysowej sytuacji można znaleźć wyjście, a aby coś zdobyć, można czasem zwyczajnie poprosić i wykazać nieco większą cierpliwością.
Na zakończenie
Ta seria ma jedną dużą wadę, każdy zeszyt kończy się stanowczo za szybko. Pióro łagodnego orła przeczytałam ekspresowo i nawet podziwianie prac Gije nie wydłużyło czasu spędzonego z tym tytułem, by nie czuć niedosytu. Zwyczajnie za mało mi Pandorii, szczególnie gdy mogę podziwiać jej piękno i grzać się w cieple przyjaźni i niesłabnącego optymizmu oraz dobra. Pióro łagodnego orła dostarcza sporo emocji, ale również uczy ważnych rzeczy. I to chyba podoba mi się w tej części najbardziej.
Nie ma nic lepszego niż historie pokazujące, jak ważna jest przyjaźń, szukanie rozwiązań nawet z najbardziej beznadziejnych sytuacji i szukania różnych sposobów zdobywania tego, co pragniemy. Pióro łagodnego orła, chociaż ma zaledwie 56 stron to wszystko w sobie zawiera i dodatkowo oczarowuje pięknymi ilustracjami oraz zaspokaja ducha przygody finałem zapowiadającym, że to nie koniec.
Irena Bujak