Kiedy byłam jeszcze młoda i piękna, w mojej pracy często praktykowali studenci z wymiany Erasmus. Był też jeden Turek. Ciekawe byłyśmy z koleżankami, jak widzi sytuację Kurdów. Zwrócił się do nas z pretensją w głosie i wyjaśnił, że to przecież terroryści. Olśniło mnie: przecież historię zawsze piszą wygrani. Dlatego też zupełnie inaczej do sprawy Romana Czuchewicza, Ukraińca z UPA, podchodzą Polacy, a inaczej Ukraińcy.
Roman Szuchewycz (ps. Taras Czuprynka) to postać w Polsce jednoznacznie negatywna. Tak samo widzi go autor książki “Rozkaz mordować Polaków. Roman Szuchewycz – krwawy dyktator OUN-UPA” Marek A. Koprowski. Szuchewycz to zbrodniarz, który ponosi odpowiedzialność za eksterminację naszych rodaków na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej. Może nie był błyskotliwy czy lojalny, ale pracowity i odważny. Zawsze w pierwszym szeregu do boju. Świetny dyskutant i manipulator. Zawzięty. Nienawidził Polaków, polskości, języka polskiego. Warto dodać, że w jego domu także panowała podobna atmosfera, szczególnie podsycana tym, że po II wojnie światowej Ukraina państwowości nie otrzymała. Faszysta… albo patriota, jak twierdzi wielu Ukraińców. Wszak działania jego ludzi pokazały, że Ukraina to coś odrębnego od Polski czy Rosji. Jego pech polegał na tym, że sprzymierzył się z obozem rozegranych, Niemcami.
Dlaczego trzeba mówić głośno o Romanie Szuchewiczu? Dokonania na polu patriotyzmu to jedno, ale nic nie może tłumaczyć bestialskich morderstw na tle etnicznym ludności polskiej. Szczególnie głośno o tym banderowcu było w 2007 roku, kiedy to ówczesny prezydent Ukrainy, Wiktor Juszczenko, odznaczył tytułem Bohatera Ukrainy właśnie Romana Szuchewycza. Choć do podobnego incydentu doszło też kilka lat później, to na szczęście te ruchy spotkały się z głośnym międzynarodowym protestem, który, jak można wnioskować z najnowszych wypowiedzi Wołodymyra Zełenskiego, został zrozumiany przez stronę ukraińską.
“Rozkaz mordować Polaków” to mieszanka książki historycznej z reportażem, dzięki czemu książkę czyta się na pewno z zainteresowaniem. Mieszanka, która nie tylko pokazuje drobiazgowo sytuację polityczną czasów Szuchewycza, ale także jego korzenie, działania i morderstwa. Przy tym wykazuje się dużym wyczuciem, by nie urazić rodzin ofiar. Dużym plusem publikacji jest zamieszczenie zdjęć dobrej jakości. Choć książka dokładnie pokazuje, po czyjej jest stronie, zostawia czytelnikowi czysty obraz i rys psychologiczny postaci Szuchewycza.
Monika Kilijańska