Jeśli czegoś się nauczyłam, czytając książki Houellebecqa (a właściwie “Unicestwianie” to dopiero druga po ?Uległości? jego książka, którą miałam okazję przeczytać) to tego, że nie powinnam z góry niczego zakładać o jego powieści.
Paul Raison pracował w gabinecie ministra gospodarki i finansów, będącego mózgiem ekonomicznym obecnego rządu. Był rok 2027 i zbliżały się wybory prezydenckie, partia zastanawiała się kogo wystawić, a Paul nieoczekiwanie został mocno wciągnięty w życie rodzinne, które od paru lat toczyło się jakby obok niego. Z żoną właściwie tylko czasem mijał się w domu, dzieci nie mieli, z rodzeństwem i ojcem widywał się bardzo rzadko. Jednak wylew ojca stopniowo, prawie niezauważalnie zaczął zmieniać hierarchę wartości w jego życiu. A kampania prezydencka i tajemnicze bezkrwawe zamachy terrorystyczne rozgrywały się obok, w coraz mniejszym stopniu wpływając na niego.
Kiedy czyta się głównie literaturę rozrywkową, coś lekkiego, żeby oderwać się od rzeczywistości, ciężko jest czytać Houellebecqa. A przynajmniej było tak ze mną. Spędziłam nad tą książką naprawdę dużo czasu, były fragmenty, w których niejednokrotnie musiałam się cofać, bo nie byłam wystarczająco skupiona i umykał mi sens zdań. Były też takie, w których dużo się działo i nagle kilkadziesiąt stron znikało nie wiadomo kiedy. Nie ukrywam, byłam nastawiona na thriller polityczny, w stylu autora: czyli jednak przepleciony rozważaniami na temat Francji i świata, ale jednak thriller, budowanie napięcia. Ta historia była zupełnie inna, pełna zwrotów akcji, lecz bardziej obyczajowych niż sensacyjnych. A oprócz polityki, główną rolę grała miłość – czasem fizyczna, opisywana bez upiększeń, czasem rodzinna – zapomniana, ale ciągle żyjąca gdzieś w środku człowieka.
“Unicestwianie” to zaskakująca książka. Akcja toczyła się niespiesznie, a rozmyślania głównego bohatera czasem mnie nużyły. Dlatego mam problem, jak ją ocenić. Czuję, że jest to powieść warta uwagi, ale w tym momencie mojego życia nie była dla mnie odpowiednią lekturą, nie potrafiłam z niej wyciągnąć wszystkiego, co zawarł w niej autor, większą uwagę skupiając na rzeczywistej akcji, niż na monologach bohatera. Zdecydowanie nie nazwałabym ?Unicestwiania? thrillerem politycznym, bardziej powieścią obyczajową, choć faktycznie, pierwsze strony zapowiadały akcję jak z thrillera. Później akcent został przesunięty na zupełnie inne aspekty. Z pewnością książka otworzyła mi oczy na kilka spraw, o których przedtem nigdy nie myślałam.
Zaletą prozy Houellebecqa jest bez wątpienia jego umiejętność wnikliwej i krytycznej analizy rzeczywistości i ekstrapolacji tego na najbliższe kilka lat. Pokazuje słabości naszej kultury, systemów politycznych i jednocześnie moc mediów i speców od publicznego wizerunku. Kiedy chrześcijaństwo przestaje być dominującą religią w państwie, ludzie szukają innej filozofii, która nada ich życiu sens. Może to być wiccanizm, może radykalny ekologizm (o czym nie słyszałam, zanim nie sięgnęłam po tę książkę). Czy mogłaby to być miłość?
Jagoda Miśkiewicz-Kura