Duża część z nas ceni sobie bezpieczeństwo i swój spokojny tryb życia, ale czasem czujemy potrzebę poczucia strachu. Chcemy poczuć nutkę strachu, poczuć ciarki nim wywołane i ze strachem oglądać się za siebie. Mordercy, duchy, zjawy i tajemnicze miejsca wabią skutecznie, by zaburzyć spokojny sen.
Zarys fabuły
Lśnienie w ciemności to zbiór dwunastu opowiadań, nowych i tych już znanych, powstały dla uczczenia dwudziestolecia Lilja?s Library. Jest to strona poświęcona twórczości Stephena Kinga. Niektóre budzą grozę, inne niepokój, są też takie, które dają do myślenia. Prawdziwa różnorodność stylów, historii i poziomu strachu.
Niby wiem, że opowiadania i twórczość Stephena Kinga nie do końca jest dla mnie, a jednak nadal uparcie po nie sięgam. Tym razem padło na antologię Lśnienie w ciemności, gdzie dwunastu autorów oddaje w ręce czytelników opowiadania z gatunku horroru. Czy obleciał mnie przy nich prawdziwy strach?
Moje wrażenia
No i kolejne podejście do Stephena Kinga zakończyło się fiaskiem. Niebieski kompresor jest mocno metaforycznym opowiadaniem ze wtrąceniami autora. Nie było ono dla mnie przerażające ani niepokojące. Z kolei w Sieci czułam ten specyficzny klimat, który potrafi budować Jack Ketchum. Jednak tutaj wspólnie z P. D. Cacekem stworzyli bardziej przestrogę, by uważać na kontakty w sieci, niż coś budzącego grozę. Z Opowieścią o Holocauście Stewarta O?Nana wiązałam duże nadzieje, bo przecież temat trudny i ciężki. Skończyło się na tym, że czuję, jakby urwano tekst w połowie i nie dałam rady dostrzec jego sensu. Aeliana Bev Vincenta o dziwo bardzo mi się podobała, chyba jest coś w tym, że ciągnie mnie do nadnaturalnych istot i tajemnic z nimi związanych. Szkoda, że było takie krótkie. Z kolei Pidgin i Theresa Clive’a Barkera miało niezwykle obiecujący początek, za szybko jednak odkrył autor, o co w nim chodzi, a już ?gówniane? metafory mógł sobie darować? Za to z pewnością na długo zapamiętam Koniec wszystkich rzeczy Brian’a Keene’a. Wywołało inny stan niepokoju, było przerażająco bolesne, szarpiące serce oraz duszę.
O Cmentarnym tańcu Richard’a Chizmar’a mogę napisać tylko tyle, że atmosferą pasuje do grozy, ale sama historia jest prostą pogonią sumienia. Za to w końcu Wciągnięty w ogień Kevin’a Quigley’a dał mi, to czego oczekiwałam od tej antologii. Czytając ten tekst, czułam strach, niepokój i zmiany zachodzące w bohaterach. Już nigdy ćma nie będzie mi się kojarzyć z czymś niewinnym. Towarzysz Ramsey’a Campbell’a ma potencjał, czułam w tym opowiadaniu zalążki dużej dawki strachu. Może gdyby było dłuższe o parę stron, bałabym się nieco mocniej? Mowne serce Edgara Allana Poe jest tym, które mi się podobało, ale tutaj nie byłam zdziwiona. Uwielbiam go za klimat i za przedstawienie chorego umysłu człowieka. Co do Miłości matki Brian’a James’a Freeman’a – muszę przyznać, że zakończenie było zaskakujące. No i ostatni tekst, Księga strażnika Johna Ajvide Lindqvist’a, jest naprawdę ciekawy, wzbudza niepokój i poczucie strachu.
Na zakończenie
Z żalem muszę przyznać, że chociaż w trakcie czytania część z opowiadań wywarła na mnie pozytywne wrażenie, to po paru tygodniach od zakończenia niewiele z nich zostało w mej pamięci. Najlepiej zapamiętałam Wciągnięty w ogień Kevin’a Quigley’a, Koniec wszystkich rzeczy Brian’a Keene’a oraz Aeliane Bev Vincenta. Trochę mało jak na dwanaście tekstów. Mogę jednak zapewnić, że w Lśnienie w ciemności każdy znajdzie coś dla siebie i w trakcie czytania nie będzie się nudził. Autorzy w mniejszym lub większym stopniu przykuwają uwagę i wywołują emocje. Jakie, to już subiektywna sprawa każdego z czytelników.
Lśnienie w ciemności pięknie prezentuje się wizualnie. Książka robi pod tym względem ogromne wrażenie. Treść, jak to w antologiach bywa, jest mocno zróżnicowana. Myślę, że wszystkie teksty mają dobry poziom, tylko każdy czytelnik odbierze je indywidualnie. Ja chętnie sprawdzę kilku autorów w dłuższych formach literackich.
Irena Bujak