Haliee Monet straciła matkę i babcię. Dowiedziała się, że ma pięciu starszych braci, którzy zdecydowali się nią zaopiekować. Dziewczyna traci wszystko, musi porzucić swoje dotychczasowe życie i przenieść się do Stanów Zjednoczonych, aby rozpocząć nowe życie. Brzmi strasznie?
Kilka słów o fabule
Nowa rodzina jest bardzo specyficzna. Bracia Monet są przystojni, inni, mają przeróżne charaktery. I chociaż dopiero poznają swoją siostrę, niesamowicie się nią opiekują i chcą ochronić dziewczynę przed całym złem tego świata (w tym przed chłopakami). Panna Monet jednak chce żyć po swojemu i jak można się domyślić, wynikną z tego bardzo różne komplikacje.
Opowieść dla młodych
Rodzina Monet to hit wattpada i po lekturze pierwszej części wcale się nie dziwię. Chociaż książka przeznaczona jest dla o wiele młodszego targetu niż ten, do którego zaliczam się ja, to bawiłam się przy niej świetnie. Dodatkowo ja dostrzegłam inne aspekty, które nie będą istotne dla młodszych czytelników. Cała opowieść napisana jest dobrze. Przyjemnie się ją czytało i przyznam, że od pierwszych stron nie mogłam się oderwać. Chociaż na początku autorka miała tendencję do nadmiernego opisywania poczynań bohaterki – każdy jej krok musiał zostać zapisany na kartkach powieści – to im akcja się rozwijała, tym więcej można było znaleźć ogólników, które czytało się o wiele lepiej.
Poznajcie braci Monet
Bracia Monet prezentują kalejdoskop różnych charakterów i zachowań, ale łączy ich jedno – wszyscy są chorobliwie zazdrośni o swoją siostrę. Wynika z tego wiele zabawnych sytuacji, a Hailee musi się postarać, aby spotkać się z jakimś chłopakiem w całkowitej tajemnicy. Wątek pierwszej miłości został napisany bardzo dobrze, chociaż nie bez smutku, gdy wszystkie sprawy się skomplikowały. Polubiłam również Haillee, chociaż na tle charakterów braci wypadłą dosyć słabo. Dziewczyna dorasta, dojrzewa i widać to jej w zachowaniu. Nasza bohaterka często najpierw coś powie, a potem myśli. Jej zachowania niekiedy są bardzo dziecinne, ale potrafi wyciągnąć z tego jakieś wnioski. Czasami bohaterka strzeli przysłowiowym fochem i nie odzywa się do swoich braci, ale jestem jej wszystko w stanie wybaczyć. Każdy z nas przez to przechodził.
Podsumowanie
Czy ta opowieść ma jakiś większy morał? Nie. Czyta się ją dla przyjemności, a to jest bardzo ważne. Nie podsunęłabym tej historii czwarto- czy piątoklasistkom, ale dziewczyny w szkole średniej będą się przy niej wyśmienicie bawić. Są sceny przemocy fizycznej, których nie powinny czytać młodsze czytelniczki.
Katarzyna Krasoń