Ten film definiuje miłość na nowo, nie próbuje się wpisać w schematy melodramatu, ale tworzy jego nowy rodzaj, nie trzymając się zasad rządzących tym gatunkiem. Michael Haneke stosuje minimalizm godny średniowiecznego ascety, a swoich aktorów ubiera w surowe kreacje, co dodaje produkcji zadumy, spokoju i wyrafinowania.
\”Miłość\” to opowieść o parze z bogatym doświadczeniem małżeńskim, którzy mieszkają w niewielkim mieszkaniu gdzieś we Francji. Georges i Anne kochają się, żyją w spokoju, jednak to wszystko przerywa nagła choroba kobiety. Z biegiem czasu zapada się w sobie, traci świadomość, a jej mąż musi stawić czoła problemom.
Ten dwugodzinny film nie opowiada o sile miłości, lecz jej prawdziwym obliczu. Pokazuje sedno poświęcenia, wyrzeczeń i troski o drugiego człowieka, na którym nam zależy. To produkcja jakże skromna w swoim wykonaniu, a jakże bogata w swoim przesłaniu. Cała siła tkwi jednak w aktorach – zarówno Jean Louis Trintignant, jak i najstarsza nominowana do Oscara pierwszoplanowa aktorka Emmanuelle Riva poświęcili się roli, w całości zatracając się w opisywane przez nich postaci. W ten sposób tworzą parę, koegzystując ze sobą i wzajemnie na siebie wpływając. Taki był przede wszystkim zamiar reżysera, który pragnął pokazać widzom sedno miłości w największym zagrożeniu – śmierci.
Istota melodramatu mogłaby się właśnie na tym momencie skończyć, jednocześnie dając nam pewien promyk nadziei, światełko w tunelu. Michael Haneke jednak nie jest romantykiem, tylko realistą i cały swój realizm przelał na ekran. Jego wizja jest przygnębiająca, ale pokazuje, że życie nie zawsze kończy się happy-endem. A jednak w tej historii jest coś optymistycznego, o czym chciał nam opowiedzieć między wierszami. Okazuje się, że instytucja małżeństwa przetrwała próbę czasu, a wspólnie można przebyć wiele problemów aż do samego końca. Istotną rolę w tej opowieści pełni także scenografia stylizowana na jedno mieszkanie oraz skromna muzyka, podkreślająca surowość dzieła. Jednak nie wyobrażam sobie \”Miłości\” bez Michaela Hanekego, który z tak ograniczonych środków potrafił stworzyć przepiękna historię. Nominacja do Oscara, choć zdziwiła specjalistów, w pełni zasłużona!
Jak się okazuje niekoniecznie efekty specjalne, wielkie nazwiska czy ogromne pieniądze wpływają na sukces filmu. To przede wszystkim żelazna ręka reżysera i doskonały pomysł, który w tym przypadku sprawdził się doskonale. Ostrzegam, że \”Miłość\” to nie akcja, reżyser oszczędza nawet na dialogach. Jednak potrafi w ten sposób opowiedzieć o uczuciach i zainteresować swoim filmem duże grono widzów. Francuskie kino doczekało się kolejnego wielkiego dzieła. Byle nie ostatniego…
Marek Generowicz