Czasami z góry zaplanowany plan rozpada się jak domek z kart i nie wiemy wtedy, co robić. Zwłaszcza gdy od naszych decyzji zależy czyjeś życie, ryzykować czy nie. To nie są proste wybory, ale co zrobić, gdy wydaje się, że nie ma innych dróg wyboru. Pozostaje walczyć, tylko kto jest naszym wrogiem?
Zarys fabuły
Mija kilka miesięcy od momentu porwania Lucilli przez Gautiera z Brienne i książę Granito Fieramosca z Castelguelfo robi wszystko, co tylko możliwe, by odnaleźć córkę. Z obawy o jej życie powstrzymuje się z atakiem na Florencję. W tym samym czasie księżniczki szuka również dwójka jej przyjaciół – Toska i Rinaldo. Kiedy wszyscy tracą nadzieję na odnalezienie zaginionej, pojawia się cień szansy. Tylko czy to wystarczy, by pokonać wroga?
Siena, Florencja, Castelguelfo i Montelupo to trzeci, a zarazem ostatni tom serii Toski z lasu. Pierwsze dwa tomy okazały się naprawdę bardzo dobre i zaskakujące. Byłam ciekawa, jak się to wszystko rozwiąże. Czy jestem zadowolona takim finałem?
Słów kilka o szacie graficznej
Stefano Turconi i tym razem spisał się rewelacyjnie, stworzył ponownie ilustracje, które z miejsca przyciągają uwagę i utrzymują ją do samego końca. Zachwycają kolorami oraz ich nasyceniem, do tego widać na nich wszystko, najmniejszy ruch, gest czy wyraz twarzy. Artysta ma niesamowitą kreskę, dba o ukazanie emocji oraz realiów średniowiecznego życia. Nie zapomina też przy tym, o humorze i niektóre jego prace powalają zawartym w nich komizmem sytuacyjnym.
Moje wrażenia
Czytając Siena, Florencja, Castelguelfo i Montelupo otrzymujemy wszystkie odpowiedzi, na jaw wychodzą tajemnice oraz wszelkie niegodziwości. Teresa Radice pokazuje, jak ogromna jest siła miłości oraz przyjaźni. Skupia się na wytrwałych poszukiwaniach, na tym, jak wiele daje bycie życzliwym i pomocnym. Uczy, że walka to ostateczność i by dobrze rozpoznać, kto jest prawdziwym wrogiem. Dodajmy do tego moc emocji, wyrazistych bohaterów oraz zaskakujące zwroty emocji i oto powieść graficzna z idealnym zakończeniem.
Na zakończenie
Jak w drugim albumie od pierwszych kadrów było zabawnie tak w Siena, Florencja, Castelguelfo i Montelupo bardziej przebija się ból, troska i bezradność, ale nawet wtedy bywa śmiesznie i rozczulająco. Miło obserwuje się relacje siostry z bratem, ich przywiązanie do przyjaciółki i na to, jak inaczej patrzą na wiele spraw niż dorośli. Prawdą jest, że oni komplikują zbytnio. Teresa Radice pokazuje moc jedności, otwartości na inne rozwiązania i podejmowania właściwych decyzji. Przepięknie pokazany krajobraz średniowiecza oraz ludzkich zachowań.
Toska z lasu pozwala przenieść się do czasów bitew, rycerzy, księżniczek, minstreli oraz bali. Daje możliwość przeżycia niesamowitych przygód, śmiania się do łez i innego spojrzenia na świat. Siena, Florencja, Castelguelfo i Montelupo wszystko ładnie domyka i pozostawia w nas żal, że to już koniec.
Irena Bujak