W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku rodzice pewnego autystycznego chłopca usłyszeli, iż stan ich dziecka jest nieuleczalny. Nie godząc się z tym wyrokiem, rodzice zaczęli “dołączać” do autystycznych zabaw syna, nie narzucając mu swojej woli. Długo czekali na efekty, jednak ich wytrwałość została nagrodzona, gdy zupełnie zamknięty w swoim świecie chłopiec zaczął stopniowo zwracać na nich uwagę. W ten sposób po pewnym czasie matka i ojciec nawiązali z dzieckiem kontakt, co było pierwszym krokiem do wyprowadzenia go z autystycznego świata. Historia brzmi nierealnie, biorąc pod uwagę to, co słyszą rodzice autystyków od psychologów i psychiatrów, a jednak to autystyczne dziecko po latach napisało książkę na temat metody stosowanej przez jego rodziców. Ta książka to “Autyzm. Nowe podejście” Rauna Kaufmana.
Terapia autorska zastosowana przez rodziców Kaufmana otrzymała nazwę “Son Rise” i nastawiona jest na to, z czym dziecko ma największe trudności: na relacje. Zaczyna się od stopniowego budowania relacji, więzi z dzieckiem na jego zasadach – jedynych, jakie na pewnym poziomie są dla takiego dziecka dostępne – i to jest punktem wyjścia do dalszych działań. Kolejne etapy, czy też “poziomy” wprowadzania dziecka w “normalny” świat odpowiadają poszczególnym rozdziałom opisującym wybrane zagadnienie. Są to kolejne kroki, które według przedstawionej metody mają za cel wyprowadzenie dziecka z jego autystycznego świata i wprowadzenia go w świat “normalny”.
Jakkolwiek od pierwszych rozdziałów mamy do czynienia z problemami najgłębszego autyzmu, tak na dalszych etapach poruszane są zagadnienia dotyczące osób ze spektrum wyżej funkcjonujących. Tak też autor zaznacza, iż krok, od którego zaczynamy terapię, zależy od poziomu, na jakim znajduje się dziecko.
Intrygujące jest pójście nieco “w poprzek” zaleceniom oficjalnie funkcjonujących terapii, które jedynie niejako tuszują problemy autystów. Przyjęło się, chociażby, by dziecku ze spektrum ustalać ścisły plan dnia i chronić je przed stresem związanym ze zmianami. W proponowanej przez autora terapii idziemy dalej – budujemy relację z dzieckiem i próbujemy niejako zrozumieć jego świat, by stopniowo wyciągnąć je z potrzeby takiej rutyny.
Książka jest opracowana w dużej mierze jako program do pracy w domu. Załączone na końcu rozdziałów tabele obserwacji i wskazówki dotyczące ich wykorzystania prowadzą opiekuna przez kolejne kroki terapii. Autor również proponuje materiały dodatkowe zamieszczone na stronie internetowej do bezpłatnego ściągnięcia. Całość jest zrozumiała, zagadnienia i zalecane sposoby postępowania wyjaśnione są dość drobiazgowo, co umożliwia autentycznie prowadzić terapię w domu. Niemniej – co charakterystyczne dla tego typu publikacji – nietrudno wyczytać reklamę ośrodka prowadzonego przez rodzinę autora.
Książka daje ogromną nadzieję. Jeśli jest to “fałszywa nadzieja”, to i tak budowanie relacji z dzieckiem poprzez próbę wejścia w jego świat jest nieocenione. Nie podejmuję się oceny skuteczności terapii “Son Rise” ex ante, niemniej spostrzeżenia, jakie stoją u podstaw założeń programu, brzmią przekonująco, wydają się logiczne, biorąc pod uwagę istotę autyzmu i pokrywają się w dużej mierze z obserwacjami bliskich osób ze spektrum. Podczas gdy od specjalistów otrzymujemy propozycje terapii, o których z góry sami mówią, że nie wyleczą dziecka, wówczas każda terapia nastawiona na pełniejszą pomoc jest warta rozważenia. “Autyzm. Przełom w podejściu” jeśli nawet nie zachęci do podjęcia trudu w niej opisanego, to daje nieco światła na możliwe przyczyny “izmów”, inspiruje do rozumienia człowieka z autyzmem i odnajdywania ukrytego sensu jego odmiennych zachowań.
Iwona Ladzińska