Amerykanie uważają \”Wielkiego Gatsby\’ego\” za swój skarb narodowy i
prawdziwie amerykańską powieść. Uczeni odszukują się w niej nie tylko
zarysu tamtej epoki, ale także wewnętrznych przeżyć bohatera i prawdy
moralnej, jakoby pieniądze to nie wszystko. Dla nas, czytelników
natomiast to powieść mająca podwaliny melodramatu, ale z wyraźnie
zaznaczoną komedią. Jak tu pogodzić te dwie niemal sprzeczne sprawy?
Należałoby spytać F.Scotta Fitzgeralda.
\”Wielki Gatsby\” to
jego najsłynniejsza powieść, choć w swoim dorobku ma także \”Czuła jest
noc\” czy \”Piękni i Przeklęty\”. Historia Jaya Gatsby\’ego, milionera z
West Egg odżyła za sprawą australijskiego reżysera Baza Luhrmanna, który
przeniósł ją na wielki ekran. Jednak to nie pierwszy raz, kiedy
Hollywood wzięło się za utwory Fitzgeralda – wcześniej jego opowiadanie
posłużyło filmowi \”Ciekawy Przypadek Benjamina Buttona\”. Próżno jednak
doszukiwać się podobieństwa pomiędzy postaciami głównych bohaterów. Jay
Gatsby to typowy showman, który organizuje huczne imprezy w swoim domu.
Wszystko, co się tam dzieje opisuje pisarz Nick Carraway, który staje
się przyjacielem Gatsby\’ego. Ten natomiast wciąż stara się o względy
swojej ukochanej, która zostawiła go, gdy ten nie miał złamanego grosza
przy duszy dla innego mężczyzny. Teraz, dorabiając się fortuny, pragnie
odzyskać dawną miłość…
Fitzgerald w tej jakże krótkiej książce
udowadnia człowiekowi jakie wartości powinny być dla nas najważniejsze.
To nie jest opowieść o Gatsbym, jak sugeruje tytuł, lecz o każdym z nas,
adresowana jest do każdego z osobna. Tragiczny wydźwięk tej powieści
jedynie potęguje wrażenie, jakoby główny bohater popełnił błędy, za
które jednak należy mu współczuć. Najbardziej bolącym momentem jest
pogrzeb Gatbsy\’ego, na którym nie stawił się nikt z licznie przybyłych
osób na jego imprezy urządzane z przepychem. To pokazuje jedynie, jak
brutalny dla swojej postaci jest Fitzgerald i w jaki sposób chce nam
proste prawdy wpoić do głowy. Metoda jest jednak skuteczna, choć pod
przykrywką kolorowej, bujnej opowieści z Nowego Jorku dwudziestolecia
międzywojennego, niemal zapominamy o istocie tej powieści.
Fitzgerald
doskonale nakreślił charaktery swoich bohaterów, choć uwagę skupił
wyłącznie na postaci Daisy i Jaya. Ta para była dla siebie stworzona,
choć podziały społeczne nie pozwoliły im być razem. Gatsby dążył jednak
usilnie do spełnienia swojego marzenia i gdy był już blisko osiągnięcia
celu, Fitzgerald stawia mu kłodę pod nogi, która jak się później
okazuje, jest dla niego gwoździem do trumny. I to dosłownie.
Dlatego
tym bardziej należy cenić \”Wielkiego Gatsby\’ego\”. Z wielką chęcią
obejrzę ekranizację tego bestselleru, aby na własne oczy ujrzeć świat
wykreowany przez genialnego, acz nie zawsze docenianego pisarza. Wierzę,
że filmowcy uchwycili nie tylko upojne imprezy w ogródku Gatbsy\’ego,
ale uwypuklili prawdy, jakie przenosi ta książka. Dla takich historii
warto czytać w dobie internetu…
Marek Generowicz