Daft gra już drugie dziesięciolecie, a im wciąż mało. Płyty wydają niezmiernie rzadko, ale jak już wychodzą na światło dzienne wywołują niemałe zamieszanie. Ich siła nie tkwi w pojedynczych utworach, ale jakości ogólnej, tworzeniu niezastąpionego klimatu. Czy jednak przy okazji premiery \”Random Access Memories\” francuski duet nieco spowolnił i poddał się chwili refleksji?
Okazuje się, że Daft Punk roku 2013 to kompletnie inna formacja, choć paradoksalnie się nie zmieniła. Ich nowy album to najlepsza definicja muzyki relaksacyjnej, chilloutowej. Muzycy odeszli od typowego elektronicznego grania, a syntetyzatory odłożyli na rzecz klawiszy czy delikatnej perkusji. Do współpracy zaprosili zaskakujących gości. Przede wszystkim Pharella Williamsa, bez którego singlowe \”Get Lucky\” nie byłoby tak chwytliwe. Problem w tym kawałku jest jednak taki, że nie słychać tu typowego daftpunkowego grania, a swoje rodzime gatunku (pogranicze house, elektroniki i disco) przełożyli na łatwy i przyjemny pop. Dzięki temu wprawdzie otrzymujemy kawałek, który stał się hitem na całym świecie, ale zespół z dnia na dzień stał się niemal mainstreamowy, co zabija ducha muzyki tego francuskiego duetu. Oprócz Pharella na płycie usłyszymy także Todda Edwardsa czy Juliana Casablancasa.
Dawni fani Daft Punku mogą czuć się rozczarowani – nie dostali oni, tego, czego można było spodziewać się po tym zespole. Nie otrzymali szybkiej elektroniki z nad wyraz dobrym beatem, który podsycał ich emocje i opisywał przeróżne sytuacje w ich życiu. Tym razem zespół postawił na pełen relaks, luz i swobodę i taka właśnie jest ich najnowsza płyta. \”Random Access Memories\” to jednak wciąż pamięć o poprzednich studyjnych albumach. To nie jest tak, że duet zapomniał o wcześniejszych dokonaniach. Najlepiej stare, dobre czasy słychać jednak w \”Giorgio By Moroder\”, który został poprzedzony krótkim wstępem opisującym sytuację człowieka imieniem Giorgio.
Daft Punk słyszałem wielokrotnie i za każdym razem Francuzi budzili u mnie niemały podziw. Jednak dopiero \”Random Access Memories\” sprawiło, że nader polubiłem ten zespół. Nowe oblicze Daft Punku na pewno przysporzy im tyle samo wielbicieli, co przeciwników. Dla mnie to wciąż płyta oryginalna, pełna zmysłowości, dobrych elektronicznych motywów, a co najważniejsze odpowiednia do chwili odpoczynku. Ja jestem zdecydowanie na tak!
Marek Generowicz