Jest na świecie wiele miejsc i ludzi. Piękne krajobrazy, wydumane wille, osoby, które zostają w naszych sercach na całe życie. Można mieć jednak również przytulne mieszkanie i cudownych, zawsze pomocnych sąsiadów. Nasza droga nigdy nie jest prosta i zawsze wydarzy się coś, co wpływa na naszą dalszą egzystencje. Kiedy jednak nic się nie dzieje, z jakiejś przyczyny, uwielbiamy obserwować cudze życie. Wiedzieć czy nasza bohaterka jest mieszkającą w pałacu królewną czy może ciężko pracującą szwaczką. Może tym razem będzie to kobieta gorliwie szukająca miłości? Taka, jakiej nigdy nie chce przydarzyć się nic dobrego. Wystarczy sięgnąć po powieść by móc obserwować świat zupełnie obcymi oczami i, być może, zupełnie inaczej dzięki temu spojrzeć na własne problemy.
Szyszka to przezwisko Urszuli, głównej bohaterki \”Miłość? Bardzo proszę\”. Młoda kobieta, mimo przeciwności jakie stawiał przed nią los, zdobyła wykształcenie i pracę. Ma cudownych sąsiadów, którzy zawsze gotowi są wesprzeć ją w trudnych chwilach. Do tego jej artystyczna dusza nakazuje spróbować swoich sił w malarstwie. Jej życie jednak pozostaje puste – brakuje w nim miłości. Wszystko zaczyna się układać gdy spotyka Adama – wydawałoby się partnera na całe życie. Pewnego jednak dnia mężczyzna znika. Zamiast niego pojawia się tajemnicza kobieta, jaka okazuje się z ukochanym Urszuli mieć zbyt wiele wspólnego.
Powieść podzielona została na trzy części – odpowiednio – teraźniejszość, przeszłość i ponownie czasy dzisiejsze. Poznajemy więc historie bohaterów widziane z perspektywy czasu. Sam styl autorki jest dość nietypowy – żeby nie powiedzieć wręcz chaotyczny. Niektóre zdania są równoważnikami zdań, skróconymi do minimum. Inne natomiast bywają artystycznie zawiłe. Wrażenie sprawia to nawet fajne, ale na dłuższą metę po prostu ciężko się czyta i nie przemawia to do czytelnika. To samo mogłabym powiedzieć o wielogatunkowości utworu – ponieważ znalazło się w nim naprawdę wszystko. Drażniły mnie też nieco niekontrolowane zmiany czasu w tekście – w jednym momencie coś \”jest\” a kilka zdań później już \”było\”. Myślę, że tego typu szczegóły stylistyczne powinny zostać nieco bardziej dopracowane.
Podobnie wygląda treść książki. Od przyjemnych, pełnych ciepła momentów, nastrój powieści waha się i spada do przelewających się od wulgaryzmów akapitów. To pogłębia tylko wrażenie stylistycznego chaosu. Poza tym kolorowa, wesoła i przyciągająca wzrok okładka nieco kontrastuje z niektórymi treściami. Nie mogę jednak o lekturze powiedzieć jedynie samych złych słów. Pomysł na fabułę autorka miała bardzo fajny, akcja toczy się dość wartko, a niektóre opisy i sytuacje stworzone zostały w ujmujący sposób. Nie dałabym jednak książki osobie nietolerancyjnej. Elementy twórczości Aureli Es mogą wywołać niekiedy pewien niesmak, może nawet u tych wyczulonych na niektóre sprawy osób – wręcz oburzenie. Ja sama jednak wychodzę z założenia, że wszystko jest dla ludzi i zawsze jestem ciekawa sposobu w jaki inni postrzegają świat.
Podsumowując – \”Miłość? Bardzo proszę\” to ciekawa, wielowątkowa historia, która skupia się przede wszystkich na bohaterach, to oni są jej filarem. Wszystko inne schodzi na dalszy plan. Autorka nie boi się eksperymentować i niejednokrotnie zaskoczy każdego, nawet połykającego tony książek czytelnika. To, czy pozytywnie czy negatywnie, mogę pozostawić już jedynie waszej własnej ocenie.
Wiktoria Aleksandrowicz