Victor Hugo nazwał muzykę, jako dźwięki, które myślą. Z kolei Tadeusz Kotarbiński stwierdził, że muzyka to sztuka cieszenia się i smucenia bez powodu. Ja mogę określić ją jednym słowem – Irma.
Irma to Kamerunka, wywodząca się z bardzo muzykalnej rodziny – matka śpiewała w chórze kościelnym, a ojciec jest gitarzystą. Dzięki spotkaniu z współzałożycielem wytwórni My Major Company, otrzymała kontrakt płytowy na wydanie krążka w ich firmie. Rezultatem jest “Letter to the lord”, które miałem przyjemność słuchać.
Ta płyta wprost emanuje pozytywną energią. Słychać w niej mieszankę muzyki afrykańskiej z wpływami kultury europejskiej. Irma posługuje się swoim głosem niezwykle swobodnie. Każdy dźwięk wydobyty z jej ust przesyła odpowiednie pierwiastki szczęścia, które razem tworzą doskonałą kompozycję – przemyślaną, z optymalną tonacją i ze śladem doskonałości.
Już pierwsze dwie piosenki zapowiadają wielkie muzyczne wydarzenie. “Letter to the lord” to nie poezja, nie symfonia, a esencja doskonałego brzmienia. Zaś jej debiutancki singiel “I know” to najdoskonalsza piosenka na płycie. Od świetnego początku z delikatną gitarą w tle, poprzez emocjonalna eksplozję Irmy, zakończone fragmentem rodu z “Ain’t no sunshine”. By zgłębić bardziej afrykańską nutkę, należy posłuchać “Their truth”, a żeby podnieść się na duchu wystarczy włączyć “Watching crap on TV”.
Irma nie trzyma się schematu, często dociąga dźwięk by zmieścił się w rytmie, jej chórki stanowią doskonałe uzupełnienie, a teksty bazują na dosadnych powtórkach jak w “Every Smile”. Słowa piosenek to jedna z najjaśniejszych stron na płycie. Od tych optymistycznych, aż po te z głębszym przesłaniem jak choćby “Everybody”. W “In love with the devil” pokazuje uczuciową walkę, która doskonale współgra z poruszającą muzyką.
Na krążku znajdziemy także piosenki na luzie, pogodne, ale nie wybitne. Do takich z pewnością należy “Love you”, dzięki groteskowej warstwie lirycznej i ciepłemu brzmieniu.
Żywię głęboką nadzieję, że ten debiut nie będzie zapomniany, a prawdziwi słuchacze odgrzebią tę perełkę spośród wielu komercyjnych produktów. Na uwagę zasługuje, choćby ze względu na niebanalne teksty i osobowość – ona cała żyje muzyką! Jak zapewne łatwo zauważyć przez recenzję często przewija się słowo “doskonała”. Bo taka właśnie jest płyta Irmy. Doskonała…
Marek Generowicz