Marcin Świetlicki jest uznanym pisarzem i laureatem wielu nagród literackich między innymi nagrody im. Georga Trakla, nagrody Kościelskich, Grand Prix w konkursie czasopisma “brulion”, nagrody im. ks. Jana Twardowskiego, Paszportu Polityki (przyjęcia którego odmówił). Wielu czytelnikom jest znany ze swoich wierszy a jeszcze innym z zespołu Świetliki, w którym jest wokalistą i tekściarzem. Thriller “Dwanaście” jest jego debiutem prozatorskim.
Akcja rozgrywa się w Krakowie w czasie dwunastu miesięcy 2005 roku. Głównym bohaterem jest Mistrz, który jako młody chłopiec grał w kultowym serialu dla dzieci “Mały mistrz na tropie”.
Teraz ma 44 lata, od dawna nie posiada dowodu osobistego, komórki ani konta w banku. Wszyscy mówią o nim “spuchł, utył i posiwiał”. Całymi dniami siedzi i pije wódkę w krakowskich barach. Jednym z nich jest Biuro, knajpa jego starego znajomego Mango, kiedyś lidera zespołu Biały Kieł. Ma u niego stolik “specjalnie zarezerwowany i wódkę w rozsądnych ilościach za darmo”.
Pewnego zimowego dnia za sprawą tajemniczej Patrycji Twardowskiej zostaje wplątany w kryminalną aferę. W przerwach między alkoholowymi libacjami próbuje prowadzić śledztwo. Chce odkryć kim jest człowiek, który zabija kolejnych członków zespołu Manga.
Książka miała być mroczna, trzymająca w napięciu, z wartką akcją.
Dla mnie jest chaotyczna przez co nierzeczywista. Często czułam się zdezorientowana i zagubiona nie mogąc odnaleźć się w fabule. Przez większość stron przechodziłam nie wiedząc co jest treścią thrillera a co pijackim bełkotem Mistrza. Czy to co mówi jest tym co się wydarzyło czy tylko jego wyobrażeniem tego co mogłoby się stać.
Narracja w trzeciej osobie pozwoliła mi pozostać na uboczu i zająć się tylko obserwacją, nie identyfikując się z nikim i z niczym.
Czasem trudno było mi przemóc się aby wziąć książkę do ręki i przeczytać chociaż kilka stron. innym razem nie mogłam się od niej oderwać.
Pod tą zawiłością słów i pokręconych zdań skrywają się prawdziwe ludzkie dramaty. Gwałt, morderstwo, poszukiwanie własnej tożsamości, upadek moralny, cena sławy i sukcesu. Jednak nie każdy zdąży to odkryć, rzucając lekturę w kąt by już nigdy do niej nie powrócić.
“Dwanaście” jest książką dla wytrwałych, którzy nie poddają się przy pierwszym niepowodzeniu i potrafią być konsekwentni.
Dużym atutem tej opowieści są wyraziste postacie:
Marzena Malinowska- “była to kobieta duża i ładna”, “krwiożercza” dziennikarka telewizji 66TV, która dla dobrego tematu gotowa jest iść po trupach. Zastrasza, przekupuje, zmusza i szantażuje.
Pan Grzesio- ciapowaty operator kamery stacji telewizyjnej 66TV. Nie potrafi sam rozwiązywać swoich problemów, wyręcza się teściem. Jego pasją jest “czynienie dopisków na różnych forach internetowych, anonimowe komentowanie wszystkich i wszystkiego”.
Ćma- kobieta w średnim wieku udająca podlotka. W czasach młodości była fanką zespołu Biały Kieł, sypiała z jego członkami. Obecnie oddaje swoje ciało każdemu kto życzliwie lub z zainteresowaniem na nią spojrzy.
Mango Głowacki- właściciel baru Biuro, wokalista zespołu Biały Kieł. Wiecznie szuka miłości. “Mężczyzną był kochliwym rekordowo”.
“Patrycja Twardowska- prowokatorka czy gwiazda pierwszej świetności”- młodociana performerka, artystka obejmująca wszelkie dziedziny sztuki.
I na koniec sam Mistrz- samotny borykający się z echami sławy, bohater serialu sprzed lat a teraz “spuchł, utył i posiwiał”.
Zakończenie jest wielkim zaskoczeniem. Dwa ostatnie rozdziały są wytłumaczeniem i rozwiązaniem zagadki kryminalnej. Akcja przyspiesza a treść jest jasna i klarowna. Od razu w mojej głowie zrodziło się pytanie: Nie można było pisać tak od początku, a nie mieszać w głowie biednym czytelnikom?
Chcąc być szczerą, muszę przyznać, że sam do końca nie wiem czy książka mnie zachwyca czy rozczarowuje.
Aleksandra Jesiołowska