Wiersze Czesława Miłosza ostatnio są szalenie oblegane. Jak nie recytacja na Targach Książki, to ich muzyczna interpretacja Stanisława Soyki. Co ciekawe Czesław Mozil i na tamtej płycie występuje gościnnie. Tym razem imiennik Miłosza nie chciał być gorszy i wydał własną płytę, gdzie liryka wielkiego polskiego poety miesza się z nietuzinkową muzyką Mozila.
Mozil swoją sławę zdobył dobrymi krążkami, które pokrywały się złotą i platyną, a także udziałem w polskiej wersji X-Factora. Polskiemu słuchaczowi nie trzeba go szerzej przedstawiać, za to jego muzykę warto przybliżyć.
“Czesław Śpiewa Miłosza” to krążek nie wybuchowy, bez fajerwerków, ale charakteryzuje rzetelną robotę muzyka, który w muzyce oprócz zabawy szuka także drugiego dna. Mozil interpretuje na swój własny oryginalny sposób wiersze polskiego noblisty wykorzystując swój wokal i instrumenty, które na poprzednich dwóch płytach doskonale charakteryzowały jego talent,
Oczywiście są tu piosenki w większości brzmiące świetnie, potrafiące odnaleźć się w bałaganie, tak jak “A jednak”. Mamy tu ciekawe interpretacje muzyczno-wokalne, jak choćby “Do Laury” oraz zabawne, pomysłowe wersje jak “Do polityka”. Gościnne udziały także są pewnym odstępstwem od przeciętności (“Droga”). A ostatnia piosenka (“Postój zimowy”) to doskonały finał, który zamyka płytę nieprzeciętną.
“Czesław Śpiewa Miłosza” nie można wrzucić do tego samego worka, co inne wytwory polskiej muzyki. To nie jest nagranie, jakich wiele na polskim rynku.
Płyta ma także walory edukacyjne, słuchając wersji Mozila, mamy ochotę sięgnąć po więcej wierszy, odkryć kolejne oblicza poety, interpretować dane fragmenty i wczuć się w nastrój, który stworzył Mozil. Krążek ma także doskonałą szatę graficzną – opakowany w ekskluzywne pudełko, w środku książeczka z liryką Miłosza oraz seria obrazów Mariusza Kaczmarskiego, uchwyconych w zdjęciach Andrzeja i Macieja Grabowskich.
Czesław Miłosz od zawsze był dla Polaków ważną osobistością, po jego wiersze sięgają nie tylko uczniowie w szkole, ale także dorośli. Muzyka liryczna zawsze znajdzie swoich odbiorców, a tych ona uskrzydla, uruchamia wyobraźnię odbiorców. Choć uważam, że Czesław stracił pewien polot, świeżość, które tak dobitnie charakteryzowały “Debiut” i “Pop”, to i na jego trzeciej płycie pokazał się z dobrej, nowej strony. Lirycznego Czesława mógłbym słuchać wielokrotnie…
Marek Generowicz