Wywiad, agent wywiadu, oficer wywiadu brzmi dumnie i kojarzy się przede wszystkim z profesjonalizmem, perfekcją, precyzyjnością, sprytem, wyrachowaniem, odpornością na stres i pokerową twarzą. Szpieg oprócz wybitnej znajomości ludzkiej natury, gotowości do życia na granicy przepaści i wyjątkowej odwagi powinien odznaczać się elokwencją, umiejętnością nawiązywania kontaktów czy odnalezieniem się w trudnych często skrajnych sytuacjach. Tak w skrócie wyłaniają się moje spostrzeżenia i oczekiwania w stosunku do tej specyficznej i elitarnej profesji. Pytanie tylko czy każdy zwerbowany członek wywiadu odpowiada tej charakterystyce? Historia Polski w okresie międzywojennym i Marian Zacharski udowadniają, że nie. Wywiad, jak każda instytucja, ma w swoich szeregach określony procent nieuków, życiowych niedorajd, cwaniaków, erotomanek, karierowiczów. Oni też są, niestety, historią służb specjalnych.
Tytułowa Dama z pieskiem to hrabina Oktawia Wielopolska,która urodziła się w 1908 r. w zamożnej rodzinie właściciela ziemskiego. Przywykła więc do wystawnego życia: \”Od wczesnej młodości lubiła towarzystwo mężczyzn i nie miała jakichkolwiek zahamowań. Była osobą otwartą na wszelkie, nawet te najbardziej odważne, męskie propozycje. Szczerze przyznawała, że zarówno propozycje, jak i ich realizacja sprawiały jej wielką przyjemność.\” Oktawia wbrew woli ojca wyszła za mąż za rozwodnika i hazardzistę hrabiego Wielopolskiego. Jednak nawet zmiana stanu cywilnego nie utemperowała rozrywkowego stylu życia hrabiny. Kobieta lubiła towarzystwo mężczyzn traktując ich jako nietypowe hobby- prowadziła tajny dziennik, w którym skrupulatnie notowała dane swoich wielbicieli oraz ocenę ich seksualnych możliwości i umiejętności. Wielopolscy lubili otaczać się luksusem i szybko zaczęli żyć ponad stan. Długi, wierzyciele, ale przede wszystkim ostracyzm społeczny, zmusił hrabiostwo do poszukiwania nowych dróg finansowania swoich wydatków, słabości i fanaberii. Zrządzeniem losu i odpowiedzią na ich modlitwy był kontakt z przedstawicielami Polskiego Wywiadu. Tak powstał \”salon polityczny\”, w którym hrabina miała pozyskiwać od goszczących w nim mężczyzn cenne informacje, mamiąc ich swoją urodą i wdziękami.
Takich krętaczy, karierowiczów i osób liczących na łatwą gotówkę było więcej. Marjan Brożyna, Bronisław Jasiński oraz Franz Kurek, Georg Dupke, Erika Bielang, Izydor Chmiela, Karol Matuszewski, Józef Cholewa, Karl Otto Pajonk i Franz Karl Lerch czy Friedrich Wilhelm Bitter. W ich życiorysach i pobudkach podjęcia pracy dla polskiego wywiadu powtarza się kwestia biedy, nieumiejętności zdobycia finansów umożliwiających utrzymanie rodziny czy opłacania życia na wymarzonym poziomie. \”Nędza ma swoje różne, niekiedy bardzo okrutne oblicza.\” Pieniądze były motorem napędzającym do pracy, dla nich warto było narażać własne życie, ukrywać swoje niekompetencje i eksponować wyimaginowane kontakty, możliwości, predyspozycje. A w toku działań najczęściej się okazywało, że to przerost ambicji nad umiejętnościami.
Zaskakujące dla mnie było to, iż opisywani szpiedzy, aż z taką niezgrabnością i niedyskrecją podchodzili do swoich zadań lub z niezachwianą ufnością próbowali \”grać na dwa fronty.\” Niemal na czole mieli wypisane \”Uwaga- szpieg\”. Nic dziwnego, że wpadali w zastawiane pułapki niczym muchy na lep. Ta ich nieudolność była szalenie irytująca, ale o wiele większe zastrzeżenia mam do werbujących. Oni powinni umieć odróżnić ziarno od plew. Umiejętność oceny człowieka i sytuacji to, moim zdaniem, warunek obowiązkowy każdego agenta. Podczas lektury miałam wrażenie, że werbowano każdego chętnego … bo a nuż się uda.
Jak do strony merytorycznej książki i wnikliwej pracy Mariana Zacharskiego nie mam uwag, tak wykonanie zupełnie nie przypadło mi do gustu. Mam na myśli przede wszystkim zastosowany język, który jest zbyt podręcznikowy, suchy, drętwy i nieprzystępny. Ciężko czyta się charakterystyki kolejnych agentów gdyż miejscami jest zbyt zawiła. Także szczegółowość w opisywaniu spraw i bohaterów postronnych zaburzyło płynność i jednolitość tekstu.
W książkach tego typu zwracam uwagę na dokumentację fotograficzną, ponieważ jest to dla mnie doskonałe dopełnienie historii. Autor bogato dokumentuje dokonania swojej pracy- to na plus, na minus- wolałabym żeby przypisy, w których zostały cytowane ustępy wyroków i do tego w języku niemieckim, zostały zgromadzone w jednym miejscu, na końcu książki.
Marian Zacharski w swojej publikacji przedstawił wywiad od tej drugiej strony, gdzie typowi karierowicze upatrywali swoją szansę na duże pieniądze. Niestety nie mieli za grosz wyobraźni i umiejętności, co w konsekwencji prowadziło do aresztowań i wyroków. Dla mnie \”Dama z pieskiem\” to opowieść o nieudacznikach wywiadu.
Aleksandra Jesiołowska