Coraz bardziej rozwinięta cywilizacja, używki, wszechobecna chemia, konserwanty, zanieczyszczenie środowiska, styl życia wpływa na naszą płodność. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, dopóki nie rozpoczynamy starań o dziecko. Kiedy kolejny raz nie udaje się zajść w upragnioną ciążę, pojawia się niepokój i szereg pytań. Na szczęście współczesna medycyna jest w stanie poradzić sobie z problemem niepłodności. Jest wiele sposobów i kuracji stymulujących i przygotowujących organizm do przyjęcia i donoszenia nowego życia. \”Surogatka\” jest książką, w której została opisana żmudna, trudna, wyboista droga do macierzyństwa i miłość, która nie zna granic, i jakiej nie dotyczą żadne ograniczenia.
Sara i Bill Connell są zgodnym dobrze sytuowanym małżeństwem, któremu do pełni szczęścia brakuje jedynie potomka. Odstawiają wszelkie środki antykoncepcyjne i z ufnością oczekują na upragnioną ciążę. Niestety każdy kolejny miesiąc przynosi rozczarowanie i rosnące uczucie niepokoju. Małżonkowie decydują się na kontrolę u lekarza, jaka choć daje odpowiedź to przynosi i rozczarowanie. Sara nie miesiączkuje i tym samym nie owuluje. Lekarze proponują jej terapię hormonalną i stymulującą jajniki do wytworzenia komórek jajowych. Kuracja nie przynosi oczekiwanych efektów. Kolejnym krokiem jest zapłodnienie in vitro.
Leczenie Sary i Billa trwało siedem lat. Przez ten czas przeszli szereg zabiegów, począwszy od akupunktury poprzez bolesne zastrzyki po sztuczne zapłodnienie. Stracili bliźnięta w wyniku przedwczesnego porodu, doświadczyli traumy śmierci dzieci i wczesnego poronienia. Niemal porzucili nadzieję na rodzicielstwo, kiedy swój brzuch zaproponowała im mama Sary, Kristine Casey. Sześćdziesięciolatka została surogatką i urodziła Finneana- swojego wnuka.
Wydaje się nieprawdopodobne? A jednak. Ta historia wydarzyła się naprawdę i poruszyła serca wielu ludzi. Sara z niezwykłą szczerością opowiada nie tylko o swojej niepłodności, ale i o własnym życiu, problemach, obawach, traumach, relacjach rodzinnych- szczególnie z matką, pasjach, miłości. Kobieta nie próbuje w żaden sposób szokować, wyolbrzymiać swoich trudności z poczęciem dziecka, stać się popularną czy uszczknąć z tej sytuacji jakiekolwiek profity. Nie stawia się także w roli ofiary, nie wymusza współczucia.
Prosto, intymnie, z wyczuciem przedstawia medyczną stronę leczenia niepłodności, krok po kroku, czasami z pełnią emocji lub z chłodną rzeczowością i drobiazgowością kolejnych czynności: niekończące się wizyty u lekarza, skomplikowane i bolesne badania, mnogość medykamentów. Pisze także o uczuciach, z którymi musiała zmierzyć się w tym czasie: wstyd, obawa, niepewność, zaufanie, nadzieja, oczekiwanie, radość, niecierpliwość, fascynacja, a po stracie dzieci- ból, cierpienie, odrętwienie, zawód, złość, nienawiść, zazdrość, wycofanie, tęsknota. \”Ból był niczym paliwo podsycające żar tęsknoty.\”
Sara jest dyplomowanym refleksologiem, a także doradcą i terapeutą. Przez dwa lata naturalnymi metodami- medytacją, ziołami, akupunkturą próbowała leczyć swoją niepłodność, była stuprocentowo przekonana o skuteczności tych sposobów. Doskonale zdaję sobie sprawę, że Stany Zjednoczone są bardzo liberalnym narodem. Mimo to zaskoczyło mnie jak bardzo Amerykanie są otwarci na medycynę niekonwencjonalną, holistyczną i jak jest ona akceptowana przez lekarzy tradycyjnych. Co więcej niektórzy medycy łączą w swoim zawodzie wiedzę z obu dziedzin, by jeszcze bardziej przysłużyć się parom, małżeństwom, rodzinom w drodze do rodzicielstwa.
Sara Connell w swojej książce chce opowiedzieć historię nie tyle o poczęciu dziecka, ale o miłości jaką matka może obdarzyć córkę. Problemy z zajściem w ciążę i jej donoszeniem zbliżają Sarę do mamy. Wcześniej ich relacje nie były podtrzymywane i możne by je nazwać chłodnymi. Wynika to z traum przeszłości, które poznacie czytając książkę. Wracając do Sary, niepowodzenia, cierpienie, niepewność popychają ją w ramiona matki, gdzie znajduje ukojenie. Te relacje jeszcze bardziej się zacieśniają, kiedy Kristine decyduje się urodzić dziecko za swoją córkę. Wydawałoby się, że menopauza wyklucza macierzyństwo. Jednak w tym przypadku chodziło jedynie o \”użyczenie\” macicy, a ta jest taka sama zarówno u młodej jak i starej kobiety. Zachowanie Kristine wzbudza wśród ludzi różne odczucia. Jedni gratulują, inni nie rozumieją i nie akceptują tego kroku, nawet jest ona wśród lekarzy. Dla Sary i Billa ta decyzja jest nietypowym, ale szczerym wyznaniem miłości oraz dowodem na to, że nie ma rzeczy niemożliwych i granic kiedy się kogoś prawdziwie kocha. Podziwiam Kristine i myślę, iż byłabym gotowa podążyć jej drogą.
\”Surogatka\” to lektura wzruszająca, poruszająca i kontrowersyjna dla polskiego czytelnika. Decyzje i terapie podejmowane przez Sarę i jej matkę w Stanach Zjednoczonych są dość popularne. W naszym kraju in vitro i macierzyństwo zastępcze jest dostępne na innych zasadach, w ograniczonym stopniu i w dalszym ciągu piętnowane z ambon kościołów, a kobiety zmuszane są do salomonowych wyborów pomiędzy opinią publiczną, zasadami etycznymi i wiarą.
Dla mnie książka była cudowną, pełną nadziei opowieścią o ludziach z krwi i kości, którzy umieją kochać i umieją to pięknie okazać.
Aleksandra Jesiołowska