Okładka rzadko kiedy zapada mi w pamięć, ale przy “Łowcach głów” to właśnie ona była jednym z dwóch elementów, które przyciągnęły moją uwagę, drugim był autor. Dlaczego właśnie ta obwoluta przyciągnęła wzrok i nie dała o sobie zapomnieć? Ot garnitur z białą koszulą, a na jej kołnierzu plamy krwi, jednak wraz z tytułem stają się źródłem pierwszych pytań, których w miarę czytania przybywa.
Roger Brown jest łowcą głów, dosłownym, ale jego “polowania” są bezkrwawe, jako jeden z najlepszych rekruterów ma na celu tylko jedno -zdobycie dla zleceniodawcy odpowiedniego pracownika na najwyższe stanowiska w korporacjach. Znany jest ze swej skuteczności na tym polu i co więcej jak do tej pory jego praca to same sukcesy, każda zarekomendowana osoba idealnie sprawdza się w nowym miejscu pracy. Także sytuacja rodzinna wydaje się idealnie uzupełniać pełne sukcesów życie zawodowe, przynajmniej taki obraz na pierwszy rzut oka widzą mniej lub bardziej bliscy znajomi bohatera. Dla osób postronnych Roger jest wprost chodzącą reklamą powodzenia, ale … to tylko część prawdy, jej reszta ukryta jest starannie przed wszystkimi, nawet żoną. A gdzie w tym wszystkim motyw kryminalny? Właśnie ukryty jest pod maską zwycięskiego specjalisty, wydającego się być zbyt pewnym siebie i swojej dobrej passy. Przypadkowe spotkanie idealnego kandydata na managera w jednej z najprężniej rozwijającej się firmie norweskiej jest uśmiechem losu, taką okazję trzeba wykorzystać. Pierwsze sygnały ostrzegawcze pojawiają się już podczas wstępnej rozmowy, lecz kto by brał je pod uwagę w tych kategoriach? Po prostu spotkało się godnego przeciwnika na swej drodze, nic tak nie ożywia jak dreszczyk emocji, oczywiście do momentu gdy myśliwy staje się zwierzyną i to ściganą bez względu na koszty. Jak to możliwe, że Roger nie zauważył zdrady w idealnym małżeństwie? Co kryje się za niewiernością żony? Dlaczego nagle starannie ułożona egzystencja wali się jak domek z kart, a niedawny rekrutowany staje się zaciekłym wrogiem? Gdzie został popełniony błąd? A może znalazł się lepszy gracz od Browna? Tak wiele pytań, odpowiedzi jak na razie brak, a rozwój akcji nie tylko przyśpiesza, lecz też zostawia za sobą krwawe ślady i przyszłość także rysuje się równie morderczo. Ale od tego co przyczyniło się do upadku jednego człowieka nie jest także wolny jego rywal, kto tym razem zyska na niedocenieniu przeciwnika i zbytniej pewności we własny spryt? Czasem przysięga małżeńska ma większe znaczeni niż by się mogło wydawać, a telewizja podsuwa świetne rozwiązania, szczególnie gdy na ekranie często pojawia się żądny sławy i chwały policjant… W końcu każde ludzkie pragnienie można wykorzystać dla swojej korzyści, szczególnie gdy nie ma się nic do stracenia, a do zyskania wszystko!
Jo Nesbo nieśpiesznie wprowadza wątek sensacyjny, jednak gdy już decyduje się rozwinąć ten motyw czytelnik staje przed idealnie skonstruowaną intrygą kryminalną, w której wszystko jest możliwe. Tak naprawdę do ostatniego zdania nie można niczego z góry zakładać, gdyż fabuła jest nieprzewidywalna, tam gdzie można by oczekiwać odpowiedzi są kolejne znaki zapytania, a gdy nie spodziewamy się rozwiązania ono pojawia się, stając jednak podstawą kolejnego zwrotu akcji. Autor dba o odpowiednie stopniowanie napięcia i by czytelnikowi towarzyszyły wątpliwości aż do końcowej strony. Bohaterowie nakreśleni są wieloma barwami, szybko czytający zdaje sobie sprawę, że każdy z nich ma wiele twarzy, czasem nawet nieznanych dla nich samych. Historia rozwija się całkowicie w innym kierunku niż można przypuszczać po pierwszych kartkach, pozory wprowadzają w błąd, to co mogło wydawać, że jest osią akcji jest jedynie pierwszą warstwą pod, którą kryje się wyrafinowana prowokacja doskonale zakamuflowana przed wszystkimi.
Katarzyna Pessel – Taki jest świat