\”Chciałabym, chciała? O czym Polki marzą w łóżku\” to efekt apelu seksuologa Depki, prowadzącego w TOK FM audycję o lekkim zabarwieniu erotycznym. Doktor zaapelował bowiem do słuchaczek, by podzieliły się swoimi fantazjami na potrzeby badania, o czym te Polki w tym nieszczęsnym łóżku marzą. Jak wyjaśnia autor w przedmowie, celem było przełamanie tabu dotyczącego nie tylko seksu per se, ale przede wszystkim – seksualności kobiet. Seksuolog chce pokazać, że kobiety mają fantazje, mają do nich prawo i nie muszą się ich wstydzić, ponieważ seksualne fantazjowanie to coś całkiem naturalnego. To bardzo szlachetne założenie, tym bardziej interesowało mnie, jak wyszło w praktyce.
Lwia część książki to właśnie przytoczone maile słuchaczek. Zostały one podzielone na kilka kategorii w zależności od \”siły\” fantazji, a każdy rozdział opatrzono dodatkowo komentarzem w postaci wywiadu Jędrzejewskiej z Depką. Co ważne, doktor nie interpretuje fantazji, zaznaczając przy tym, że jest to niemożliwe bez znajomości biografii autorek, ale umieszcza je w szerszym kontekście. Wyjaśnia na przykład, co dla mnie było wyjątkowo interesujące, dlaczego w tak wielu wyznaniach pojawia się motyw gwałtu. Albo, z tematyki lżejszej, czy fantazjowanie o seksie z kobietą zawsze oznacza, że się jest bi- lub homoseksualną. To pytania, których człowiek wstydzi się zadać, bo przecież przywykliśmy (a już zwłaszcza przywykłyśmy) nie rozmawiać o seksie. Depko nie próbuje robić w głowach czytelników (i czytelniczek) rewolucji, stawia raczej na ewolucję świadomości seksualnej.
Te komentarze właśnie stanowią moim zdaniem najbardziej wartościową część książki. Fantazje jak fantazje – kogoś zainspirują, dla kogoś innego mają wartość poznawczą, ktoś jeszcze przeskanuje je wzrokiem, cóż go bowiem obchodzą cudze marzenia. Nie nam oceniać ich jakość czy, już tym bardziej, sensowność. Warto je jednak potraktować właśnie jako wejście w głowy Polek i okazję do poszerzenia horyzontów. Z kolei wyjaśnienia Depki, niepozbawione humoru, a przy tym stanowczo merytoryczne, pozwalają zacząć myśleć o fantazjach erotycznych w zupełnie innych kategoriach. Ma więc \”Chciałabym, chciała…\” wartość lekko terapeutyczną, ma i poznawczą. Za to zupełnie nieinteresująca okazała się dla mnie zamieszczona na końcu statystyka. Byłaby ciekawa, gdyby udało się dobrać bardziej zróżnicowaną próbę badawczą. Moja mama, której się książką pochwaliłam, przejrzała i wyraziła ubolewanie, iż zamieszczone fantazje to głównie \”marzenia niedoświadczonych dziewczynek\”. To dało mi do myślenia: faktycznie, pośród niemal 300 zebranych wyznań tylko jedno należało do kobiety w wieku 50-59 lat. A dla mnie, młodej i mniej doświadczonej, było fascynujące poczytać właśnie, co podnieca dojrzałe, doświadczone kobiety. Niestety, tej grupy Depce nie udało się zachęcić, a książka niewątpliwie na tym traci.
W całości jednak \”Chciałabym, chciała…\” polecam i panom, którzy chcą się dowiedzieć, co nam, kobietom, w głowach siedzi, i samym paniom – dla porównania, inspiracji czy chociażby przekonania się, że ta czy inna fantazja wcale nie jest \”zboczona\”, \”nienormalna\” czy \”chora\”. To przyjemna, szybka, nienachalnie wychowawcza lektura.