Michał Krupa to żołnierz polskiej armii z czasów II wojny światowej, sybirak, uczestnik Bitwy pod Monte Cassino. Po wojnie osiadł w Wielkiej Brytanii i tam założył rodzinę. Jednak choć dobrze odnalazł się w nowej rzeczywistości, nigdy nie zapomniał wojennych przeżyć. Po latach, wspierany przez rodzinę, postanowił spisać część wspomnień z tamtych lat – tak powstały \”Płytkie groby na Syberii\”.
Wspomnienia Michała Krupy obejmują czasy od jego dzieciństwa po przeddzień wstąpienia do armii generała Władysława Andersa. Pomiędzy tym wszystkim losy Polaka wypełnione są wydarzeniami spektakularnymi, czasem trudnymi do uwierzenia. Podczas lektury zastanawiałam się niekiedy, czy to po latach zwodnicza pamięć autora czegoś nie wyolbrzymiła. Ale przecież historia II wojny światowej obfituje w wydarzenia niesamowite. A losy Michała Krupy z pewnością są niesamowite – ucieczka z klasztoru, raczej niestandardowe spotkanie Polaka z niemieckimi oficerami, dramatyczna przeprawa na stronę okupowaną przez Związek Radziecki, przerażająca droga na Syberię i – doprawdy niebywała – ucieczka do Afganistanu pełna najdziwniejszych spotkań i sytuacji.
\”Płytkie groby na Syberii\” obfitują w sytuacje ekstremalne. Sama droga na Syberię, która zebrała krwawe żniwo wśród więźniów i konwojetów, to opis walki z naturą, czasem i okrucieństwem najemników. Warunki, jakie czekały na więźniów u kresu drogi również przerażają – głód, wszy i praca ponad siły. Ale to wszystko właściwie znamy – ze wspomnień dziadków czy z lektur. Opowieść zaczyna być nowa i – choć tło wydarzeń i losy spotykanych osób bywają dramatyczne – nabiera rumieńców powieści przygodowej. Nie otrząsamy się tu zupełnie z wcześniejszych przeżyć Michała Krupy, ale wchodzimy jakby w inny świat. Ta ostatnia ucieczka – z Syberii do Afganistanu – to historia niezwykle zajmująca, nie tylko na poziomie samych przygód głównego bohatera. To przede wszystkim ludzie i smaki miejsc, takich od podszewki – dzikie szlaki, małe wioski wśród wiecznej zimy, rozmaici pasażerowie kolei syberyjskiej, targ w Taszkencie pełen przemytników, górskie szlaki pełne bandytów i pasterzy. I w końcu granica, przekaraczana w okolicznościach równie niewiarygodnych jak niewiarygodne było wszystko dotychczas.
Opowieść napisana jest w sposób zwarty, rzeczy dzieją się dość szybko, autor skupia się jedynie na najistotniejszych – czy najlepiej zapamiętanych – szczegółach i wydarzeniach. Te jednak opisuje barwnie, obrazowo i przejmująco. Nie unika też refleksji nad losem spotykanych osób i własnym. Stara się nakreślić wszystko wyraźnie, oddając charakter miejsc i wydarzeń, acz unika dłużyzn i rzeczy niekoniecznych. Opowieść niekiedy staje się bardzo osobista, wkraczająca również w pewnym stopniu w intymność autora, jednak nie przekracza pewnych granic.
\”Płytkie groby na Syberii\” Michała Krupy to całkiem dobrze opowiedziana historia, bardzo emocjonująca. Czyta się ją z niezmiennym zainteresowaniem jak powieść przygodową. Żal tylko, że opowieść urywa się tuż przed wstąpieniem autora do armii generała Andersa, chętnie poznałabym – opisane tym samym językiem – jego dalsze losy.
Iwona Ladzińska