Sprawa Krystiana W., czyli \”Krystka\”, oraz Zatoki Sztuki i trójmiejskiego półświatka, jest elektryzująca, zwłaszcza biorąc pod uwagę domniemane zaangażowanie wielu polskich celebrytów. Niestety, jak to bywa w przypadku nierozwiązanych i rozgałęzionych spraw, brakuje jakiegoś całościowego jej podsumowania. Liczyłam, że takim podsumowaniem będzie publikacja \”Łowca nastolatek\” autorstwa Mikołaja Podolskiego, reportera, który poświęcił kilka lat zbieraniu dowodów przeciwko Krystianowi W. Czy ta pozycja spełnia oczekiwania?
Książka zaczyna się od samego początku śledztwa w sprawie \”łowcy nastolatek\” – od samobójstwa nastoletniej Anaid Tutghushyan, której zrozpaczona matka zaczęła prywatne śledztwo w sprawie śmierci córki, gdy zawiodła policja. Krzyżują się drogi Joanny Tutghushyan i autora, który postanawia zbadać tropy rzekomego samobójstwa. Im bardziej jednak angażuje się w sprawę, tym więcej wątków dostrzega i tym bardziej kwestia samej Anaid schodzi na dalszy plan. Do matki dziewczyny zgłaszają się kolejne nastolatki i młode dorosłe, które podobnie jak zmarła miały kontakt z tajemniczym Krystianem z Wejherowa. Tutghushyan i Podolskiemu udaje się zidentyfikować mężczyznę i odkryć jego powiązania z właścicielami trójmiejskich klubów, w tym sopockiej Zatoki Sztuki, jednak co i rusz natykają się na ściany, kłody rzucane pod nogi przez samą policję oraz rozmówców, wreszcie – próby kneblowania przy pomocy procesów sądowych. Wydaje się, że nikomu tak naprawdę nie zależy na rozwiązaniu sprawy i postawieniu Krystiana z Wejherowa przed sądem za wszystkie jego zbrodnie. Wydaje się też, że sam główny bohater afery oraz jego trójmiejscy przyjaciele są chronieni parasolem celebrytów oraz władzy.
Nie zamierzam streszczać wszystkich wątków książki i wniosków, do jakich dochodzi autor. Również dlatego, że takie streszczenie jest niemożliwe: w \”Łowcy nastolatek\” tropy plączą się jak w życiu, a Podolski lawiruje między bohaterami, niekiedy wprowadzając chaos w narracji. Na tym chyba polega główny problem tej publikacji: jest w niej bardzo dużo faktów, ale podanych w zbyt nieregularny sposób. Narracja, która sprawdziłaby się przy opowiadaniu o dawnym, zakończonym już śledztwie, przy aktualnej sprawie tylko wywołuje mętlik w czytelniczej głowie. W dodatku, wbrew moim nadziejom, nie poruszono wszystkich wątków, a kwestia takich rozgałęzień jak zaangażowanie konkretnych, wymienionych z imienia i nazwiska celebrytów, czy głośny film Sylwestra Latkowskiego \”Nic się nie stało\” w ogóle została pominięta. Wolałabym więcej tego konkretu w \”Łowcy nastolatek\” niż kilkukrotnych zapewnień autora, iż jest pierwszą i jedyną osobą w Polsce, która poważnie zajęła się sprawą \”Krystka\”. To dotarło do mnie za pierwszym razem.
Sprawa jest ciekawa, a Podolski, jak widać i czuć, dysponuje wieloma informacjami. Niestety, zabrakło chyba poświęcenia czasu na porządną selekcję i uporządkowanie materiału. Niektóre fakty są podkreślone po kilka razy, innych trzeba się domyślać. Mam też nieodparte wrażenie, że autor momentami ulega aktualności sprawy i boi się nie tylko ferować wyroki – co akurat jest słuszne – ale nawet bardziej szczegółowo omawiać niektóre wątki. Przykładem takiego problemu jest wątek gwałtu, jakiego miałby się dopuścić Jarosław Bieniuk na kobiecie związanej ponoć z Zatoką Sztuki. Podolski niepotrzebnie wspomina o tej sprawie, niepołączonej bezpośrednio z aferą \”Krystka\”, ponieważ ze wspomnienia wynika bardzo nieprzyjemne wrażenie: reporter, który szczerze współczuje i bez zastrzeżenia wierzy zgwałconym nastolatkom w przypadku ofiary Bieniuka usilnie wyszukuje argumenty, w myśl których do gwałtu nie doszło. Posuwa się przy tym do absurdu, przywołując reputację piłkarza i jego małżeństwo z Anną Przybylską czy skłonność ofiary do seksu sadomasochistycznego. To nie są w żadnym razie argumenty przeciwko oskarżeniu o gwałt, a autor, po którym widać dobre serce i autentyczne przejęcie losem wykorzystanych dziewcząt, podkopuje własny wizerunek.
Niestety, te fakty cieniem kładą się na mojej opinii o \”Łowcy nastolatek\”. Miało być kompendium dotyczące śledztwa w sprawie \”Krystka\” – jest spowiedź dziennikarza, doskonałe uzupełnienie tematu… ale, no właśnie, tylko uzupełnienie. Oczekiwania były większe.
Joanna Krystyna Radosz