Są takie związki, które wydają się niczym z bajki, w których wszystko toczy się bez problemów i potknięć. W dużej mierze są to związki pozbawione trosk finansowych, dlatego też tak naprawdę nie pozostaje zbyt wiele powodów do kłótni czy niesnasek. Jeśli jeszcze partnerzy rzeczywiście się kochają, a ukoronowaniem tej miłości ma być bajkowy ślub, tak naprawdę można im tylko pozazdrościć. Ewentualnie zdziwić się, że ktoś może chcieć dobrowolnie zrezygnować z życia w raju: ze wspaniałej pracy, ponad stumetrowego mieszkania, wspaniałego mężczyzny i… ekskluzywnego przyjęcia weselnego.
A jednak Emilia Karska dobrowolnie odrzuca to wszystko, uciekając z własnego ślubu. I jest w tym momencie pełna władz umysłowych, a także… przepełniona mądrością płynącą z listu pozostawionego jej przez nieżyjącą od wielu lat mamę. To właśnie wówczas, kiedy ubrana w suknię ślubną czytała rady mamy dotyczące każdej niemal sfery życia zrozumiała, że to wszystko, czym się otacza, nie jest prawdziwe, a ona zatraciła tak naprawdę siebie. Dlatego też przeprasza Dawida i ucieka, zaszywając się w mieszkaniu, które już wkrótce będzie własnością banku, ponieważ nie będzie jej stać na spłatę kredytu. Pech bowiem chce, że jej mężem miał być syn właścicieli firmy, w której pracuje i w której odnosi sukcesy. A właściwie w której pracowała, bo słusznie spodziewa się, że teściowie nigdy jej nie wybaczą takiego afrontu i zostanie zwolniona w trybie natychmiastowym. Zostaje jej zatem tylko sąsiadka i przyjaciółka, Lien, która niczym balsam koi jej duszę i nie pozwala upaść. To pod wpływem rozmowy z nią Emilia postanawia sprzedać mieszkanie i wrócić do rodzinnego domu w Topczycach.
To właśnie tam, na strychu starego domu, znajduje prezent od babci – pozostawione walizki, które mają stać się przepustką do jej nowego życia. Jej babcia była znaną krakowską krawcową, prowadzącą przez wiele lat z sukcesem swój warsztat. Sprzedała go, by opłacić eksperymentalne leczenie swojej córki, niestety nie udało się uratować mamy Emilii. Mimo tego babcia zapewne nigdy nie żałowała podjęcia tej desperackiej próby, a jednocześnie zostawiła to, co w pracowni było najcenniejsze. Swojego ducha oraz wykroje “Jaskółki”, topowego żakietu, z którego była znana.
To znalezisko spływa na Emilię niczym światło, wytyczając jej dalszą drogę życia. Wraca wspomnieniami do chwil spędzonych z babcią, do nauki szycia i do tego, jaką kiedyś sprawiało jej to radość. W jej głowie od razu pojawia się pomysł na biznes, a “Ptaki Zofii”, jako rodzima manufaktura, mogą podbić serca nowoczesnych, modnych kobiet. Emilia wynajmuje klimatyczne, małe mieszkanko w starej kamienicy od gburowatego stolarza Artura, i rozpoczyna działanie. Mimo iż ma dużo zapału, prowadzenie biznesu w Polsce nie jest łatwe. Szczególnie że macki jej niedoszłych teściów sięgają daleko, a kolejne szwalnie odmawiają jej współpracy. Nie pozostaje zatem nic innego, tylko samej zakasać rękawy?
Jak potoczą się losy Emilii? Czy uda jej się rozkręcić biznes i czy szycie tweedowych żakietów to rzeczywiście dobry pomysł? Czy kobieta odnajdzie swoje szczęście, a kto wie, może nawet i miłość? Przekonamy się o tym dzięki porywającej powieści Barbary Kwinty pt. “Chwała meksykańskim zakonnicom!”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka książka, mimo iż jest lekką i przyjemną lekturą, to nie jest pozbawiona głębi. Przede wszystkim to bowiem opowieść o życiu, które niekiedy potrafi nas zaskoczyć, a także o walce o marzenia. Podążanie własną drogą niemal nigdy nie jest proste, jednak świadomość tego, czego naprawdę chcemy, może dodać skrzydeł. Dlatego warto, by po powieść sięgnęły nie tylko osoby ceniące sobie lekkie powieści obyczajowe czy romantyczne historie, ale również te, które wciąż własnej drogi poszukują, które potrzebują zachęty, by zacząć walczyć o swoje.
Kwinta motywuje nas, by – tak jak Emilia – zacząć walczyć o swoje marzenia, nawet kosztem utraty łatwego życia. Frapującej fabule towarzyszy wartka akcja i gwałtowne jej zwroty, a sympatyczna bohaterka budzi naszą sympatię i sprawia, że osobiście angażujemy się w lekturę. Pikanterii opowieści dodaje również oschły i obcesowy stolarz, który wcale nie jest bez uczuć…
Irena Bujak