Szalone pościgi, huk wystrzałów i ukrywanie się w każdym dostępnym miejscu należały w zasadzie do życia codziennego Cottona Malone’a. Przynajmniej w czasach, gdy był agentem Departamentu Sprawiedliwości. Jak się jednak okazuje przejście na tak zwaną “emeryturę”, które nastąpiło dwa lata wcześniej, nie wprowadziło wielu zmian w jego egzystencji. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że ilość wystrzelonych naboi, przepoconych w trakcie ucieczki podkoszulków i przyspieszonych oddechów gwałtownie wzrosła w tym czasie. Trudno to logicznie wytłumaczyć, ale prawdą jest, że zyskał on wówczas znacznie na popularności.
Kolejne “zadanie” zastaje go w Kopenhadze, gdzie prowadzi antykwariat. Pewnego majowego dnia jedna z pracownic poinformowała go, że ktoś zostawił dla niego wiadomość. Niestety tajemnicza Chinka nie dodała, że wiadomość jest pilna, dziewczyna stwierdziła więc, że nie ma pospiechu w przekazywaniu jej szefowi. Jak się jednak okazało ? niesłusznie. Adres strony internetowej, znajdujący się na zostawionej notce, prowadził do transmisji wideo, która rozpoczęła się natychmiast po jej załadowaniu. W pomieszczeniu, którego obraz pojawił się na ekranie trwały właśnie tortury. Ludzka Ciało leżące na plecach na drewnianej płycie, z ramionami nad głową, było skrępowane, przy czym głowa znajdowała się niżej niż stopy. Głowa tej osoby obwiązana została ręcznikiem, a zakapturzona postać polewała ją wodą. Trwało regularne podtapianie, którego najlepsi agenci nie są w stanie przetrzymać. Już po chwili Cotton dowiedział się, kim jest przetrzymywana osoba i przeraził się jeszcze bardziej. Przemoczony ręcznik skrywał twarz bardzo bliskiej Malone’owi kobiety – Cassiopei Vitt. Było oczywistym, że dziewczyna ma duże kłopoty. I na domiar złego w całą sprawę wciągnęła i jego. Porywacz w zamian za Vitt zażądał przedmiotu, który rzekomo przekazała byłemu agentowi. Problem polegał jednak na tym, że tak naprawdę nic mu nie przekazała. W ostatnim czasie się nie widzieli, ba, nawet nie rozmawiali ze sobą. Cottonowi nie pozostało więc nic innego – jak czysta improwizacja, a w tym przecież sprawdzał się najlepiej. Jednak czy standardowe postępowanie będzie w tej sytuacji skuteczne? Czy były agent Departamentu Sprawiedliwości wyciągnie przyjaciółkę z tarapatów? Gdzie, dlaczego i przez kogo Cassiopeia jest przetrzymywana? Jak potoczą się dalsze losy tej dwójki? Skąd tytuł powieści? Gdzie tym razem zawędruje główny bohater książki? By się tego dowiedzieć trzeba sięgnąć po powieść Steve’a Berry’ego zatytułowaną Grobowiec cesarza.
Powieść zdecydowanie mi się spodobała. Choć domyślałam się, że książka będzie pędzić w zdumiewającym tempie, to przebieg akcji i tak mnie zaskoczył. Grobowiec cesarza złożony jest z kilkudziesięciu rozdziałów, przy czym każdy następujący po sobie epizod opowiadany jest z innego punktu widzenia. Poznajemy więc myśli i perypetie różnych bohaterów. Do tego w niesamowity sposób autor zaprezentował historię Chin oraz dorobek kulturalny tego kraju. Muszę przyznać, że choć zwykle tego typu odniesienia do przeszłości odrobinę mnie męczą, tym razem jednak było zupełnie inaczej. Z zafascynowaniem czytałam o odkryciach dokonywanych przez całe pokolenia Chińczyków, o których w Europie w danym czasie nikomu nawet się nie śniło. Aż trudno uwierzyć, do czego dochodziły poszczególne dynastie i jak później obracały wniwecz swoje własne wynalazki.
Grobowiec cesarza należy do serii powieści o Cottonie Malonie. Nie jest ani pierwszą, ani ostatnią powieścią Steve’a Berry’ego traktującą o tym bohaterze. Sama więc rzuciłam się na głęboką wodę sięgając po pozycję z samego środka cyklu. Nie zawiodłam się jednak. Autor pisze w bardzo przystępny sposób. Akcja, przynajmniej takie odniosłam wrażenie, za każdym razem dotyczy zupełnie nowego wątku i jedynie luźno powiązana jest z tym, co wydarzyło się we wcześniejszych częściach serii. Główni bohaterowie pozostają niezmienni, ich losy są wciąż rozwijane. Dodatkowo autor dość często dokonuje swego rodzaju wprowadzenia do wątku i nakreśla, co wydarzyło się wcześniej, czyli w poprzednich odsłonach przygód Malone?a. Grobowiec cesarza jest więc powieścią domkniętą, dzięki czemu czytelnik może sięgnąć po nią bez konieczności czytania reszty serii, co jest zdecydowaną zaletą książki.
Powieść czyta się szybko bo akcja jest bardzo wciągająca. Zachęcam do przeczytania Grobowca cesarza fanów autora, wielbicieli sensacji oraz osoby, które chciałyby się dokształcić w zakresie historii Chin. Warto przeczytać.
Sylwia Szymkiewicz – Borowska