Enej szturmem zdobyli polską scenę muzyczną hitem “Radio Hello” latem 2011 roku. Od tego czasu mocno trzymają się, aby nie spać z piedestału, na który przecież tak szybko się wspięli. Swoją pozycję chcą ugruntować najnowszą płytą “Folkhorod”, na której po raz kolejny pokazują uciechę z życia i folkowe oblicze polskiej muzyki popularnej.
Sam zespół poniekąd określa swoją drogą jako “Wielką Eneidę”, o której śpiewa w jednej z piosenek. Ich podróż przez polską muzykę tradycyjną zaprowadza ich prędzej czy później do komercji. Bo choć utwory wykonane są w stylistyce folkowej, to w większości wyczuwa się podłoże popowe, które daje o sobie mocno znać – kolejne zdobywane pierwsze miejsca na rodzimych listach przebojów. Pod tym względem “Folhorod” lepiej radzi sobie od poprzednika “Folkorabel”, który sukces odniósł tylko na początek, dzięki jednemu singlowi. Można było przypuszczać, że będzie to zespół jednej piosenki, jednak szybko wyprowadzili nas z tego błędu – “Tak Smakuje Życie” i “Skrzydlate Ręce” to godni następcy “Radio Hello” i żelazne radiowe przeboje.
Folku z prawdziwego zdarzenia tu jednak jak na lekartswo – klasycznym przykładem jest jednak “Woda życiodajna”, która w ten sposób zdobyła moje uznanie. Zwłaszcza wstęp nie pasuje do zespołu, który niejako oddaje się komercji i tworzy przebój za przebojem. Choć to pozytywnie, bo aż się prosi o dodanie więcej staropolskich motywów! Cieszy mnie również fakt, że zespół rezygnuje z piosenek śpiewanych po ukraińsku – mają swój klimat, jednak gdzieś zatraca się ta wizja polskiego folku, którego w tym przypadku mocno się uczepiłem. Zależy mi na tym, bo tak niewiele jest zespołów, które mają możliwość zaprezentować urodę tradycyjnej muzyki i standardowych brzmień wschodnich granic Polski. Enej próbuje swoich sił w takiej stylistyce, co tylko można potraktować mu na plus.
Eneida mimo wszystko dopiero się zaczyna. To zespół, który przed sobą ma przyszłość usłaną hitami, co jest niemal pewne biorąc pod uwagę skoczność “Folkhorod”. Mam nadzieję, że zespół nie zapomni skąd wziął się przedrostek na ich dwóch ostatnich płytach i wciąż będą kontynuować obraną drogę. I choć w pewnym momencie stanie się to powtarzalne, to wciąż będzie cieszyć, że folk na równi konkuruje z popowymi hitami, mimo ich znacznego oporu. Wergiliusz byłby dumny z takiej Eneidy!
Marek Generowicz