Lubię romanse. Naprawdę, chociaż deklaruję, że najczęściej sięgam po kryminały i fantastykę. Jednak sięgając po powieść, gdzie uczucie rodzące się między bohaterami gra pierwszy skrzypce, jestem dość wybredna. Falling Fast mnie skusiło. Tym, że bohaterowie są dorośli. Tym, że od okładki nie mogę oderwać wzroku oraz opis fabuły, który intryguje. Czy powieść Bianci Iosivoni mnie urzekła, czy może wręcz przeciwnie?
Hailee jest typowym introwertykiem. Woli siedzieć w domu niż imprezować. Jednak pewnego dnia postanawia wyruszyć w podróż – wsiada do swojej starej hondy i przemierza kraj. Chcę zaszaleć. Gdy los kieruje ją do małego miasteczka i poznaje Chase\’a Whittakera. Tych dwoje od pierwszego spotkania ciągnie coś do siebie, jednak oboje mają swoje tajemnice, które skrywają głęboko pod powierzchnią.
Przyznam, że gdy zaczęłam lekturę? czułam się zawiedziona. Autorka pisze dobrze, powoli buduje napięcie, umie bawić się słowem, rozbawić czytelnika, wplatając zabawne sytuacje, prezentuje relacje między bohaterami. Jednak na początku brak w Falling Fast tej iskry, która nie pozwoli oderwać się od książki; dzięki której czytelnik zagłębia się w lekturę, nie bacząc na późną porę czy też na obowiązki. Bałam się, że pomimo dobrych fundamentów, które od pierwszych słów budowała Bianca Iosivoni, nie ocenię tej powieści dobrze. Na szczęście im bardziej zagłębiałam się w tę misternie snutą historię, to jej urok coraz bardziej na mnie wpływał. Pokochałam bohaterów, zżyłam się z nimi i zaczęłam przeżywać ich wszystkie emocje i uczucia. Pomimo że Falling Fast to romans, jest w niej tyle emocji, tyle łez, smutków, tajemnic, ale także miłości i szczęścia, że aż trudno zrozumieć, że to wszystko autorka zmieściła w jednej książce.
Wspomniałam już o plusach, ale postaram się je rozwinąć. W książce pojawia się kilku bohaterów, którzy odgrywają ważną rolę. Bianca Iosivoni misternie buduje ich postacie, nadając im głębi, emocje. Chociaż główne skrzypce grają Chase i Hailee, to ich znajomi wielokrotnie przewijają się przez kolejne strony i nadają akcji tempa. Bez nich ta historia nie byłaby taka sama. Autorka oddaje głos Chase?\’woi i Hailee, dzięki czemu możemy poznać motywy i wszystkie emocje obu stron. Bardzo podobało mi się, jak Iosivoni buduje ich relacje. Nieśpiesznie, powoli, zaczynając od niechęci i braku zaufania. Nie ma w tej historii skoku na głęboką wodę, miłości od pierwszego wejrzenia, co bardzo mi się podobało. Akcja biegnie nieśpiesznie, powoli – widać, że autorka realizuje swój plan, który dokładnie opracowała. Żadna scena i słowo nie pojawia się w tej powieści przypadkowo.
Zakończenie jest niesamowite – po jego przeczytaniu od razu chciałam sięgnąć po kolejną część. Emocje sięgają zenitu, serce bije jak szalone… Historia Hailee i Chase\’a zachwyca. Pomimo kiepskiego początku, cała akcja i wszystkie plusy tej historii skutecznie to wynagradzają. A okładka? To istne dzieło sztuki. Wyróżnia się spośród wszystkich romansowych powieści.
Katarzyna Krasoń