Mam trochę wyrzuty sumienia, że tak po macoszemu podchodzę do sztuki. Nigdy nie miałam predyspozycji do spraw związanych z plastyką, a gdy ja się czymś nie zajmuje, to mnie nie ciągnie i mam problemy, żeby się w temat wgryźć i rozwijać. Oczywiście jakąś tam podstawową wiedzę w teorii sztuki mam, wyniosłam ją ze szkoły. Znam podstawowe kierunki w sztuce, znam zasady, ale do teraz nie wiem, dlaczego coś podoba mi się bardzo, dlaczego coś mniej i dlaczego malarstwo współczesne nie jest dla mnie i nie powiesiłabym sobie Picassa na ścianie nawet gdyby ktoś dał mi któryś obraz za darmo (chociaż nie, Guernicę to może i bym powiesiła). I to nie dlatego, że nie mam centymetra kwadratowego na obrazy, ale dlatego, że nie lubię abstrakcji. Z ciekawością wielką czekałam na niniejszą książkę, liczyłam, że otworzy mi oczy na sens sztuki.
Książka od początku ostrzega, że to nie jest pozycja dla ludzi, którzy chcą ją czytać na pół gwizdka, to konkretna, pełna wiedzy książka. Publikacja naukowa, niepopularnonaukowa książka propagująca wiedzę o sztuce. Pozycja nie do końca dla laika i na to trzeba się nastawić. Gdy ktoś taki jak ja, laik po całości, sięgnie, będzie musiał włożyć w lekturę mnóstwo skupienia, uwagi i siły. Sądzę, że gdybym miała większą wiedzę, czytałabym tę książkę krócej i z większą przyjemnością. Autor ma ogromną wiedzę i kieruje ją do ludzi, którzy wiedzą również sporo, ale chcą to poukładać, usystematyzować, albo znaleźć temat do dyskusji. Czy \”Siedem wykładów z psychologii sztuki\” pomoże nam lepiej rozumieć sztukę? Tak, ale spodziewałam się, że rozwinie mnie bardziej, ale wiem za mało, by wiele z niej wynieść.
Żałuję, że moja wiedza o teatrze, malarstwie, literaturze jest tak marna, że nie wyniosłam z lektury więcej. Gdyby moja wiedza była rozleglejsza, to książka byłaby dla mnie przyczynkiem do rozlicznych, fascynujących dyskusji, dałaby mi do myślenia. Teraz jednak jest katalizatorem rozwoju, dostrzegłam moją ignorancję i chcę ją zwalczyć, więc liczę, że kiedyś wrócę do tej książki bardziej świadomie. Napisał tę pozycję wybitny naukowiec o ogromnym dorobku, z zachowaniem wszystkich zasad pisania pracy naukowej, więc nie sposób docenić tej precyzji, dopracowania. Mam kilku znajomych, którzy siedzą w temacie, mają ogromną wiedzę i na pewno im ten tytuł polecę, bo nawet taki ignorant jak ja dostrzega, że to publikacja bardzo warta uwagi. Zakładam, że ludzie, którzy mają formalne wykształcenie w temacie sztuk pięknych, będą zachwyceni, a ja dzięki tej książce sięgnę po fachowe publikacje, które rozwiną moją wiedzę.
Katarzyna Mastalerczyk