Czy Boże Narodzenie w leśnej głuszy w domu z bali może być udane?
Lucyna, oddana matka i babcia wpada na niekonwencjonalny pomysł zorganizowania świąt Bożego Narodzenia w domu leżącym w okolicy lasu, nietkniętego cywilizacją, gdzie nie ma telewizji, zasięgu. Chce w ten sposób pogodzić skłócone od lat ze sobą córki. Jest też zmuszona wyznać prawdę rodzinie o swoim zmarłym mężu, który jak się okazało, miał kochankę i z nią jedynego syna. Czy jednak pomysł, by tak mocno skłócona rodzina była skazana na swoje towarzystwo, nie jest zbyt ryzykowny? Czy te święta mogą się udać? Co się wydarzy w malowniczym domu nieopodal jeziora?
Ciepła opowieść o tym, co naprawdę jest esencją świąt Bożego Narodzenia, a o czym często zapominamy w przedświątecznej krzątaninie.
Powieść uczula nas, by w codziennej prozie życia okazywać swoim najbliższym uczucia, bo jest to ważniejsze niż dbanie o przyziemne sprawy. Braku miłości nic nie zrekompensuje a po latach trudno nadrobić stracony czas. Szczera rozmowa może oczyścić atmosferę. Należy o tym pamiętać nie tylko przy okazji świąt.
Wzruszająca historia o magii świąt, choć nie wszystko tu jest proste, a relacje rodzinne nie dają się tak łatwo naprawić. Wszystko jednak może się zdarzyć w ten wyjątkowy czas, jakim są święta Bożego Narodzenia, to przecież czas miłości i wybaczania. Było sporo wzruszeń, trochę grozy, niedomówień, żalu, ale też miłości i życzliwości. Najbardziej utkwiła mi w pamięci mrożąca krew w żyłach scena, gdy Baron swoim psim ciałem ogrzewał przemarzniętą Marysię.
Żal mi było Lucyny, kiedy przygnieciona ciężarem zdrady męża, za którą nawet nie przeprosił, córki dorzuciły jej swoje kilka bolesnych słów za dużo. Bo przecież była tylko człowiekiem i nawet jeśli popełniła błąd, to z całego serca kochała swoją rodzinę.
Pamiętajmy o bliskich, zwłaszcza w ten wyjątkowy czas. Zwróćmy też uwagę na ludzi z naszego otoczenia. Może ktoś obok jest samotny, komu wystarczy iskierka nadziei, dobre słowo. Może taki na pozór drobny nic nieznaczący gest odmieni czyjeś życie, uratuje czyjąś duszę?
Monika Malewicz