Fascynaci tematyki true crime pamiętają słynną sprawę Gypsy Rose Blanchard i jej matki Dee Dee Blanchard. Niestabilna psychicznie matka zamęcza swoją córkę wymyślaniem coraz to nowych schorzeń, latami wmawia jej choroby, poddaje dziwnym kuracjom i faszeruje lekami, odcina jej również kontakt z otoczeniem i wciąga coraz głębiej w misterną sieć kłamstw. Jednak wraz z upływem lat dziewczyna staje się coraz bardziej świadoma prawdy, aż ostatecznie doprowadza do makabrycznej śmierci swojej matki. W najnowszym filmie reżysera świetnego Searching wyraźnie można dostrzec inspirację powyższą historią, która notabene została świetnie zobrazowana w telewizyjnej produkcji “The Act”, jednak przy tym tytule, “Biegnij!” wypada dość marnie.
Chloe jest schorowaną nastolatką, która żyje jedynie ze swoją opiekuńczą mamą. Pewnego dnia przez przypadek odkrywa niepokojącą rzecz i zaczyna dostrzegać, że jej rodzicielka zachowuje się co najmniej dziwnie. Kiedy zaczyna podążać za tropami, które jej matka próbuje ukryć, dostrzega przerażającą prawdę. Czy uda jej się wyrwać z tej klatki, którą zbudowała dla niej matka, czy na ucieczkę jest już za późno?
Fabuła tego filmu jest bardzo prosta. W zasadzie już od pierwszych chwil widz zaczyna rozumieć, z czym będzie miał do czynienia. Akcja tego thrillera rozkręca się błyskawicznie i w tym aspekcie można mieć do twórców jedynie żal o to, że niewiele miejsca pozostawili tu na zgłębienie psychiki bohaterów. Moim zdaniem, gdyby zrobić z tego filmu dramat psychologiczny i skupić się na wnętrzu bohaterów, zamiast stawiać na brawurową wręcz akcję, produkcja miałaby szanse osiągnąć sukces. Na jej pozytywny odbiór nie wpływa zbytnio obsada – Sarah Paulson to świetna artystka, która ze scenariusza wyciągnęła dla swojej postaci wszystko, co mogła. Towarzysząca jej Kiera Allen, w roli córki wypadła bardzo dobrze, zaprezentowała barwną gamę emocji, a na uwagę zasługuję fakt, że w codziennym życiu aktorka również porusza się na wózku – mając tę świadomość, niektóre z odkrywanych przez nią scen nabierają nowego wymiaru i jakości. A jednak kumulacja naciąganych sytuacji, które nawet dla przeciętnego widza jawią się dość absurdalnie, mocno zaniża jakość fabuły i wypacza to świetne aktorstwo. Brakuje przedstawienia procesów, które wpłynęły na takie, a nie inne zachowania matki, oraz na relację między nią a córką. Jest kilka scen, które faktycznie wywołują napięcie i niepokój, jednak to chyba zbyt mało, żeby można nazwać tę produkcję przynajmniej dobrą. Wyraźnie można dostrzec, że twórcy postanowili nie zawracać sobie głowy szczegółami, które miałyby nadać tej historii realizmu i sensu. Ich głównym celem było zszokowanie widza i wprowadzenie go w stan ciągłego napięcia przy pomocy wartkiej, acz pozbawionej logiki, akcji.
Myślę, że odbiór filmu “Biegnij!” będzie zależny od oczekiwań względem prezentowanej historii. Jeśli ktoś spodziewa się głębokiego i wartościowego dramatu psychologicznego, to uważam, że srodze się zawiedzie. Natomiast jako akcyjniak ma prawo się sprawdzić, tym bardziej że pod względem realizacji jest to jeden z tych filmów, na które patrzy się naprawdę bardzo dobrze, jeśli oczywiście wyłączy się myślenie.
Żaneta Fuzja Krawczugo