Każdy z nas, raz na jakiś czas, lubi sobie wyobrażać, że jest niesamowicie bogaty. Ileż to problemów by rozwiązało! Jak wiele drzwi otworzyło i marzeń spełniło! Jednak dla niektórych bogactwo to normalny element codzienności. A gdzie można znaleźć najwięcej fortun? W Chinach! Zobaczmy więc, jak żyje się bajecznie bogatym Azjatom.
Rachel Chu czuje, że jej związek wchodzi na kolejny etap. Jej chłopak, Nick, właśnie zaprosił ją do swojej rodziny. Przy okazji ślubu przyjaciela Rachel ma poznać całą familię swojego ukochanego. Spodziewa się, że może być ciut niezręcznie, jednak to, że babcia Nicka mieszka w pałacu (który nawet nie znajduje się na mapach), a wydawanie setek tysięcy to dla nich drobiazg, tego nie mogła przewidzieć. Teraz musi z tym… żyć? A może raczej, musi próbować jakoś się dopasować, jeśli oczywiście bajecznie bogata rodzina jej na to pozwoli.
Książkę chyba najlepiej oddaje określenie “guilty pleasure”. O ile każdy wchodzący w związek ma nadzieję, że ta druga połówka nie okaże się zadłużonym hazardzistą, to mała fortuna byłaby przyjemnym dodatkiem. Najlepiej takim gratisem, o którym dowiadujemy się, gdy już relacja jakoś sama się ułoży. Może dlatego czytanie opowieści o księciu z bajki sprawia dziwną w zdefiniowaniu przyjemność. Piękne posiadłości, biżuteria w cenie domu i magiczne “kup, na co masz ochotę i nie przejmuj się ceną”. Można się rozmarzyć. Chociaż wszystko to brzmi też niesamowicie fałszywie, razem tworzy ładny obrazek, niczym z reklamy luksusowych marek.
Dla mnie jednak najmocniejszym punktem tej historii jest przedstawienie Azjatów, ich różnic kulturowych, wewnętrznych podziałów i uprzedzeń. Przy okazji lekkiej historii trochę rodem z “Mody na sukces” możemy zaobserwować całe mnóstwo odmienności, wyrażających się praktycznie w każdym aspekcie życia, od potraw po relacje rodzinne. Dobitnie widać też podział na kontynentalnych, rdzennych Chińczyków oraz tych urodzonych/wychowanych poza granicami. Z każdą stroną ten podział jest jeszcze bardziej dobitny i krzywdzący.
W książce opowiedziano o losach naprawdę wielu bohaterów. Obok wspomnianej wcześniej Rachel są też inne postacie, których problemy nie dotyczą może majątku, ale z całą pewnością życia osobistego. Niektóre z nich są z kategorii tych poważnych, inne stanowią przykład komplikacji wymyślonych przez bohaterów chyba głównie z nudy. Wszystko to razem tworzy dość skomplikowany obraz wzajemnych powiązań i zależności.
Sam rozwój fabuły nie jest szczególnie zaskakujący, jednak książka została napisana tak lekko i przystępnie, że czytało mi się ją z prawdziwą przyjemnością. Nie traktowałam jej szczególnie poważnie, ale przynajmniej świetnie się przy niej bawiłam! Dlatego w najbliższych planach mam film!
Dominika Róg-Górecka