Małgosię dopadło życie, takie zwyczajne, prozaiczne, gdzie marzenia czasem wydają się bardzo odległe. I nagle pojawia się rycerz, może nie na białym koniu, ale z pasją w oczach i sercu. A wraz z nim tajemnica templariuszy i sny.
Niby nadal to samo, niby nadal mamy Michała, Adę i Małgosię i to wszystko, za co pokochałam serię w pierwszym tomie, ale znów wszystko się zmienia, ewoluuje, zbacza z pierwszej trasy. I to jest piękne w tych książkach, że nie są identyczne, że podążają nowymi kierunkami, zmieniają się, jak w kalejdoskopie, a dokładniej, jak w życiu. Nadal są pełne magii, ale już mniej ciepłej, a bardziej szalonej, niespokojnej. Być może ma to związek z wiekiem bohaterki. Ada była dojrzałą kobietą, nie szukała nowości, raczej stabilizacji, a Gosia to wolny duch pędzący wciąż do przodu i szukający wrażeń. I taka właśnie jest ta książka, nie zostawia czytelnika w spokoju, wciąż wymaga uwagi, pragnie biec dalej, gonić marzenia i zdarzenia. I niby akcja toczy się powoli, nie ma tu nagłych zwrotów, ale nadal jest szalenie ciekawa.
Tę część pokochałam chyba bardziej niż pierwszą, a to za sprawą tajemnicy w niej przedstawionej. Kocham historię, kocham legendy i baśnie, a ta książka łączy to wszystko razem, okraszając to jeszcze pięknie opisanymi relacjami międzyludzkimi. To kolejna mocna strona tej powieści. Znów nie jest cukierkowo, bywa momentami bardzo źle i w zasadzie nie wiadomo, w którą stronę się obrócić, by wszyscy byli zadowoleni. Bo życie to bardzo trudna sztuka wyboru. Bardzo podobało mi się ukazanie zdrady z różnych perspektyw, omówienie jej i? brak jakichkolwiek wniosków. Tu nie ma zero jedynkowych rozwiązań, nie znajdziemy tu jasnego sformułowania, gdzie leży zdrada. Znajdziemy tu raczej jeszcze więcej pytań i wątpliwości, ale to wszak z nich się rodzi wiedza.
Muszę się przyznać, że autorka wkręciła mnie w szukanie skarbu rycerza. Nawet miałam swoją teorię, mocno popartą wiarą i domysłami, ale się nie udało. Końcówka zaskoczyła mnie ogromnie, jest bardzo mocna i naprawdę polecam dotrwać, a nie podglądać, co się stanie. Jednak nie jest to książka dla ludzi mocno stąpających po ziemi. O ile poprzednie części jeszcze mogły być uznane przez ludzi wierzących w szkiełko i oko, tak tutaj już nie ma o tym mowy. Trzeba wyjść poza to, uwierzyć, puścić wodze fantazji. I wtedy czeka nas naprawdę wspaniała lektura wychodząca daleko poza szkiełko, oko, a nawet wiarę, a jednocześnie dotykająca całkiem ludzkich, namacalnych i codziennych problemów.
Katarzyna Boroń