W tym roku po raz pierwszy sięgnęłam po biografię. Była to historia o Wisławie Szymborskiej, której chyba nigdy nic nie przebije, aczkolwiek sprawiła, że przekonałam się do tego gatunku. Tym razem miałam przyjemność zapoznać się z życiorysem Jeremiego Przybory. Kim był? Polskim poetą, pisarzem, satyrykiem, aktorem i współtwórca najsłynniejszego telewizyjnego Kabaretu Starszych Panów oraz radiowego teatrzyku Eterek. To jednak nie wszystkie dokonania urodzonego 12 grudnia 1915 roku warszawiaka. Zanim zmarł w marcu 2004 roku, zdążył pozostawić po sobie sporo opowiadań, wspomnień i wierszy.
Zacznę od tego, jak wydano tę biografię. Mamy pozycję w twardej oprawie, z pięknym zdjęciem Jeremiego Przybory siedzącego na ławeczce wśród zieleni, a do tego dodana jest obwoluta, która szpeci całość. Zdjęcie na obwolucie jest bardzo ładne. Przedstawia uśmiechniętego poetę, jeszcze z młodzieńczych lat. Jednak jest ono w jakiś sposób mniej atrakcyjne niż okładka właściwa. Po raz pierwszy spotykam się z taką sytuacją, żeby dwie okładki tej samej książki były tak różne i tak bardzo odbiegały od siebie stylistycznie. Zauważyłam, że autor Dariusz Michalski kilkanaście lat temu wydał biografię Jerzego Wasowskiego o podobnym tytule, Starszy Pan A, która to posiada podobną stylistykę okładki, co teraźniejsza obwoluta. Zabieg ten mógł być zatem celowy.
Moja wiedza o Jeremim Przyborze jak dotąd była skąpa i bardzo ogólna. Oczywiście widziałam go kilkukrotnie na ekranie, w skeczach i starszych filmach. Nie znałam jednak jego życia od podszewki. Uwagę zwraca równowaga, jaką udało się zachować autorowi biografii. Umiejętnie połączył on życie uczuciowe i prywatne z tym scenicznym i autorskim. Pomimo tego czuje lekki niedosyt.
Forma, jaką obrał twórca, sprawdziła się świetnie. Przytoczenie utworów, które stworzył Przybora, dla jednych będzie sentymentalną podróżą, a dla drugich ciekawą drogą do poznania tak wartościowej treści. Każdy z nich został dopasowany do fragmentów opowieści, co zdecydowanie wzbogaca suchy tekst biografii. Również zdjęcia doskonale urozmaicają tę pozycję.
Książka gabarytowo wygląda na znacznie grubszą, niż jest w rzeczywistości, a jednocześnie mimo tych około 500 stron, przez jej treść płynie się równomiernym tempem, głównie za sprawą dużej czcionki. Rozmiar liter jest na tyle duży, że osoby starsze lub z wadami wzroku bez problemu poradzą sobie z odczytaniem tekstu. Polecenie tej książki jest niezwykle trudne. Ciężko bowiem określić grupę docelową. Dla znawców twórczości Jeremiego Przybory, tytuł ten nie będzie niczym odkrywczym, natomiast laików może znudzić. Sama stoję pośrodku i cieszę się z nowo nabytej wiedzy, więc może i tacy czytelnicy jak ja, ze śladową wiedzą na temat odnajdą radość z lektury tej biografii.
Anita Szynal-Wójtowicz